czwartek, 30 marca 2017

138. Wspomnienia Barbary...


Mam na imię Barbara.

Gdy miałam 10 lat zostałam sierotą. 
To był zwyczajny, wiosenny dzień. Razem z Adamem, moim bratem, byliśmy podekscytowani do granic możliwości! Mieliśmy wyjechać na cały weekend do naszej babci. Planowaliśmy całodobowe włóczenie się po lesie, podchody w świetle księżyca a nawet nocny biwak!
Babcia przyjechała po nas zaraz po naszym powrocie ze szkoły. Mieliśmy już spakowane plecaki i całą reklamówkę słodyczy. Po raz pierwszy wyjeżdżaliśmy bez rodziców, więc mama chciała nam nieco osłodzić ten czas rozłąki.
Babcia była niezwykle nerwowa i koniecznie chciała dojechać do celu jeszcze przed zmrokiem, ponaglała nas i upominała. Nawet porządnie nie zdążyłam pożegnać się z rodzicami, bo w kółko słyszałam:
- Szybko! Raz dwa! Nie ma czasu na rozklejanie się!
Rzuciłam okiem przez tylną szybę samochodu babci w stronę wjazdu na naszą posesję. Mama machała nam prawą ręką, lewą obejmowała w pół tatę. On sam tylko delikatnie podniósł dłoń, ale zaraz ja opuścił.
Nie miałam pojęcia, że widzę ich po raz ostatni.
...
Wiadomość o pożarze a później śmierci rodziców spadła na nas nagle. Sprawiła, że już nic nie było takie samo. 
Wyjechaliśmy na weekend a zostaliśmy na wieczność w domu naszej babci Matyldy. Nie była to kochająca, pełna ciepła babunia...
- No i co ja mam teraz z wami zrobić? - pytała raczej retorycznie - Nie ma co liczyć na spokojną starość...
Egocentryczna, skąpa i zrzędliwa Matylda i tak nie martwiła się o dwójkę przerażonych dzieciaków...



Babcia lubiła zamykać się w swoim pokoju i rozmyślać o nieszczęśliwej miłości.
Zabraniała nam tam wchodzić. Nie wolno nam było jej "przeszkadzać".
Żyliśmy według jej reguł. A kiedy byłam nastolatką,




zrobiło się jeszcze gorzej.
Kiedy zauważyłam, że w moim pokoju jest wilgoć, ściana pęka a boazerię zjadają korniki, babcia niemal krzyknęła:
- Ciesz się, że masz dach nad głową, niewdzięczna dziewczyno!
Zatem... chyba nie mam nawet co prosić ją o nowa sukienkę?



Nie byłam niewdzięczna! Wykonywałam wszystkie domowe obowiązki razem z gotowaniem i pracą w ogrodzie. W szkole radziłam sobie dobrze. Może nie byłam prymuska, ale mieściłam się w ścisłej czołówce. Czy to takie dziwne, że chciałam dobrze się czuć wśród rówieśniczek? Byłam w końcu nastolatką!
Moim marzeniem była nowa sukienka i kilka niedrogich kosmetyków...
Niestety babcia odsyłała mnie z kwitkiem.
I kiedy sobie myślałam, że już gorzej być nie może...
Adam dostał stypendium sportowe i przeprowadził się do szkoły z internatem.
Zostałam sama! Naprawdę!

Chociaż bardzo się starałam to ukryć, mój pokój chylił się ku ruinie. Nie nadawał się do przyjmowania gości. Koniec z piżama party! Bałam się, że tynk spadnie nam na głowę. Przestałam zapraszać do siebie koleżanki i po jakimś czasie mnie też przestano zapraszać.
No może nie do końca. Owszem dostałam zaproszenie. Było eleganckie, ozdobione piękną czcionką. Tyle, że na przyjecie, którego nie było. Taa...
Mnie też przydałby się remont.
Chociaż bardziej liczyłabym na cud.

I stał się cud!
Biedna, nie wiedziała wtedy jak drogo przyjdzie jej za niego zapłacić...

Cd. w piątek 31.03.2017 r.  o 17.00!

3 komentarze:

  1. Ooo! To mnie zszokowałaś tym postem :D! Nie spodziewałam się zupełnie!
    Biedna Basia! Nie wiedziałam, że miała tak ciężko w życiu :(. Szkoda mi rodzeństwa! A ta babcia to jakiś terminator bez uczuć! W życiu nie powierzyłabym jej opieki nad dziećmi!
    Pozdrawiam i czekam na następną część! :*
    PS Zauważyłam jeden błąd: Przestałam zapraszać do siebie koleżanki. Koniec z piżama party! bałam się, że tynk spadnie nam na głowę. Przestałam zapraszać do siebie koleżanki i po jakimś czasie mnie też przestano zapraszać." Takie małe powtórzenie ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rzeczywiście, dziękuję. Zaraz poprawię. Pod ostatnim postem zadałam Ci pytanie na temat przyszłości Mili. Byłabym Ci wdzięczna za odpowiedź. Już niebawem będzie wielki dzień naszej Mili, więc muszę się przygotować. Pozdrawiam Cię serdecznie i dobranoc:)

      Usuń
    2. Oh, miałam Ci odpisać wcześniej, ale spieszyłam się do wyjścia, a potem zapomniałam :D!
      Hmm... Może niech Mila i Adam przeprowadzą się bliżej Emily, do Windenburgu? Będą mogli się częściej się spotykać ;*.

      Usuń