czwartek, 11 sierpnia 2016

115. Chris (48) i nowa Simmama


Dzień dobry Kochani!

Publikuję post dzień wcześniej, ponieważ zaraz wyjeżdżam do słonecznej Italii, a z tym ustawianiem publikacji automatycznej bywa bardzo różnie, więc lepiej ręcznie to zrobić teraz.

Jak już po tytule wywnioskowaliście, Lily urodziła chłopczyka, zatem naszą kolejna Simmamą będzie Emilka.

Podsumowując ostatnie wydarzenia w rodzince Scott:
1. Emily wyskakuje z kołyski
2. Na świat przychodzi Chris - nasze 48 dziecko wyzwania
3. Lily zostaje seniorką, a co za tym idzie jej misja zostaje ukończona.

A jej następczynią będzie ta mała pastelowa dziewczynka


Emilka zamieszkała w dawnym pokoju Patrycji:


Mikołaj w dawnym pokoju Williama:

A mały Chris, jako, że jest ostatnim dzieckiem Lily otrzymał też nowy pokoik:


Dla Lily to bardzo trudny czas. Cięzko jej się pogodzić z tak nagle przerwaną misją. I chociaż otwiera sie dla niej tyle nowych możliwości, potrzebuje troche czasu by sie z tym wszystkim oswoić.

Spogląda w lustro i nie poznaje swojej twarzy otoczonej ramą siwych włosów. Nie była jeszcze na to gotowa...

Telefon Candy wyrwał ją z zadumy:

- Mama?
- Tak córeńko, to ja.
- Masz jakiś dziwny głos. Płakałaś?
- Nnnie, tylko tak trochę tęsknie do przeszłości.
- No co ty, mamuś... Jedziesz do Patrycji na urodziny?
- Oczywiście, zaraz sie przebieram i lecę.
- Super, bo chciałam z tobą porozmawiać. To do zobaczenia na miejscu!
- Do zobaczenia!

Lily spojrzała na ekran telefonu. Trzy wiadomości nieodebrane. Wszystkie od Leo. Lily nie chciała teraz ani z nim rozmawiać, ani pisać... jeszcze nie teraz.


Goście powoli schodzą się na imprezę naszej Patrycji.

Wśród nich jest też Mia, która musiała zapytać:
- Mamo, czy ty unikasz rozmowy z tatą? On się strasznie martwi, bo nie odbierasz telefonów. Nie odpisujesz na SMS-y.
- Oj córciu mam tyle teraz na głowie. No wiesz, jest Chris, Emily poszła do szkoły...

Mia znała mamę i wiedziała, że nie to jest problem. Jednak postanowiła na razie zadowolić się jej odpowiedzią.
Nestorka rodu pozwoliła sobie na krótkie przemówienie, w którym życzyła jubilatce wszystkiego co najlepsze. Pochwaliła jej osiągnięcia a na koniec dodała:
- Wiem kochana Patrycjo, że jesteś teraz właścicielką sklepu po Martusi i Sarze. Wiem też, że nie lubisz dzielić się swoimi planami, zanim ich nie zaczniesz realizować. Ale z tego miejsca mogę być pewna, że cokolwiek to będzie, to osiągnie sukces, bo jesteś niczym Midas, czego się dotkniesz zamienia się w złoto. Sto lat córeńko!
- Sto lat!
- Sto lat!

Po toastach i przekąskach Candy poprosiła mamę na stronę.
- Mamo, czy ty naprawdę unikasz Leo?
- Oj wieści się wśród moich dzieci szybko rozchodzą!
Candy spojrzała w błękitne oczy Lily i powiedziała:
- Ja wiem mamo dlaczego to robisz. Boisz się, że ten znany i rozchwytywany przez kobiety aktor, kiedy zobaczy cię siwiuteńką i pomarszczoną, to cię odrzuci. Zerwie z tobą.

Lily wiedziała, że kto jak kto, ale Candy zna jej duszę lepiej od jej samej.
- A nie będzie tak? Jest przystojny, bogaty, ma milion fanek... a ja...
- Nie kończ mamo. Nie będzie tak! On cię naprawdę kocha, jesteście dla siebie stworzeni. od samego początku, od pierwszego spojrzenia.
- Tak, ale...
- Nie ma ale!
Candy nagle uśmiechnęła się i dodała:
- Jednak mam wspaniały pomysł. Właściwie to był pomysł Marty i Sary, wierz mi, jak wrócą z wakacji nie poznasz swoich bliźniaczek. Przeszły niezwykłą metamorfozę!

-Wykupiłam nam bilet na Wyspę Tropicana! Zamieszkamy w domku przy plaży, dzieci mogą szaleć do wieczora! Zabiorę ze sobą Nadię. Będzie się zajmować dziećmi, kiedy ja i ty udamy się do Hotelu TIKI.

Lily nie wierzyła swoim uszom.

- Ha, ha aż zaniemówiłaś!
- Co będziemy robić w tym Hotelu Tiki? Odprawiać czary? Cofać wiek?
- Czarów to raczej nie będzie, ale odmłodzimy nasze ciała przynajmniej dla oczu. Jest tam centrum SPA WENUS, specjaliści od medycyny estetycznej, masaże relaksujące, fryzjer prosto z Paryża!
Wrócimy nowe, lepsze, młodsze! Co ty na to?
- Super! To kiedy jedziemy?
- W piątek, jak dzieci wrócą ze szkoły. Cieszę się, że pojedziemy razem. Będziemy się wspierać.



Patrycja, która była wtajemniczona w sprawę zapytała, czy Lily zgodziła się na wyjazd. Gdy ta potwierdziła skinieniem głowy, usłyszała głośne:
- Yes! Mamuś to cudownie. Zasłużyłaś sobie, jak nikt inny na takie wymarzone wakacje.

Po powrocie do domu Lily pomogła dzieciom w odrabianiu lekcji. Mikołaj niebawem zdobędzie szóstkę...

A ja gapa, przez to całe zamieszanie z urodzinami, nie zauważyłam, że ktoś tu chce wyskoczyć z kołyski.

Chris niczym strzała wyskoczył z kołyski. Mały przystojniaczek po tatusiu.

Wylosowaną cechą był: klubowicz. zatem, jak na klubowicza przystało, nie mógł mieć innego pokoju.

Tymczasem Lily szuka swojego wakacyjnego domku w internecie. Musi przyznać, że wygląda całkiem nieźle!

A Hotel TIKI to już raj na ziemi!
Lily już nie może się doczekać wyjazdu!

Tak, jak przypuszczałam Mikołaj przynosi szósteczkę. Czas na imprezkę. Kolejną...

Od razu dzwoni do taty z zaproszeniem na urodziny, czyżby jego siostrze nie bardzo to się podobało?
Mina Emily - bezcenna!

W oczekiwaniu na gości, cała trójka wybiegła pobawić się w ogrodzie. To pierwszy a zarazem ostatni raz, kiedy mogą się tak w trójkę pobawić.

Jako pierwsze zjawiają się Iga i Ola z milionem pytań odnośnie wyjazdu mamy na Wyspę Tropicana.
Lily niewiele może im powiedzieć, tylko tyle co odczytała na stronie internetowej.
- Mamuś, będzie wspaniale! Czuję, że to będzie niezapomniana przygoda.
- I tylko pomyśl, wrócisz z nową fryzurką. Wypoczęta, wypielęgnowana. Tak się cieszę!
Dziewczyny terkotały zachwycone, tylko Lily stała cicho, spokojnie. Chociaż serce waliło jej, jak młot.

Czas na tort, na życzenia. Iga tak głośno wyśpiewała "Sto Lat", że aż Mikołaj podsumował
- Siostra, ale dajesz czadu!
Potem zbliża się do tortu, zdmuchuje świece i ...

Ale, ale! Hallo! Co tam się dzieje?


Pani Marcinie! Proszę zostawić naszą Lily! Ręce przy sobie! Panie Marcinie, ja bardzo proszę!

No dobra, Marcin dał sobie spokój a Mikołaj, jednym obrotem, zmienił grupę wiekową.

Taa, ten to sobie wybrał. Miłość życia? Naprawdę? Już mi cię żal i życzę powodzenia!

Są urodziny, muszą być toasty.

Podczas których Ola namawiała mamę na grę w rzutki. Właściwie to było jak wyzwanie!


No i zaczęło się. Najpierw rzeczywiście dobrze Oli szło. Kiedy Lily wzięła do ręki rzutki tylko pod nosem coś tam mruczała
- No mamo, daj spokój. Nie rzucisz więcej.
Ale Lily skupiła się i rzuciła
- I kto tu jest królową tarczy? Aha, aha!
To była wesoła imprezka.

Wesoła i wyczerpująca. Kiedy Lily pożegnała ostatniego gościa poszła przebrać się w piżamkę. Marzyła już o ciepłym, mięciutkim łóżeczku.

Kiedy myła zęby, usłyszała ciche pukanie do drzwi.
- Kto to może być? Może ktoś czegoś u mnie zapomniał.

Wyszła z łazienki, nie zapalając światła zakradła się do drzwi wejściowych

Za którymi stał Leo.
Lily serce niemal eksplodowało. Tak bardzo go kochała, ale tak bardzo nie chciała z nim teraz rozmawiać. 

Wycofała się cichutko
Jeszcze nie teraz, jeszcze nie... teraz.

Leo wrócił do swojego domu.

Cdn.

Kolejny odcinek już po przerwie wakacyjnej. Pozdrawiam Was kochani cieplutko. 
Miłego wakacyjnego wypoczynku!