piątek, 24 lutego 2017

136. Bella (58) - Piękna i Bestia?


Dzień doberek Kochani!
Witam Was serdecznie w moich skromnych progach.
Dzisiaj mam dla Was dłuuuugi odcinek. Postanowiłam nieco przyspieszyć tempo akcji naszego wyzwania i trochę się zagalopowałam. Wiele się działo, zwłaszcza w naszym domu ogarniętym przez trzy małe potworki.
Zapodajcie sobie coś do picia i przekąszenia!
 Zapraszam do spotkania z naszą rodzinką Scott.
***
Forgotten Hollow 

To właśnie w tym miejscu skończyliśmy nasze ostatnie spotkanie. To tutaj, na schodach prowadzących do Dworu Straudów na kilka sekund zatrzymała się siostra Adama, Barbara.

- Jakaż ja byłam naiwna... - myślała próbując uspokoić nerwy - Co ja sobie wyobrażałam? Za swoje błędy zbuntowanej nastolatki przyjdzie mi teraz słono zapłacić.
Przetarła dłonią policzki, uniosła wysoko głowę i weszła po stromych schodach do zamku.
- Spóźniłaś się! - powitał ją głośny, niski głos Dolores - Nie toleruję spóźnień ani nieposłuszeństwa!
Barbara spojrzała w jej stronę, lecz nic nie odpowiedziała. Nie chciała się tłumaczyć, bo co to da?

- Przypominam ci, że jesteś tu z własnej woli i o ile się nie mylę podpisałaś umowę świadoma swoich praw i obowiązków...
- Tak - przyznała cicho Barbara, jednak w głowie dodała sobie, że nie do końca chyba była świadoma, jaką cenę przyjdzie jej zapłacić. Miała wówczas zaledwie 16 lat!

- Zatem, skoro już wszystko sobie wyjaśniłyśmy... Wypij to oto wino - wskazała na kieliszek wypełniony ciemno czerwoną substancją - Czas wypełnić twoje przeznaczenie!
- To jest...? - cicho zapytała Barbara
- To twoja przepustka do lepszego świata. Pij!
Barbara nie zamierzała walczyć, chciała już mieć to za sobą.
Jednym haustem wypiła całą zawartość kieliszka. Przez sekundę, czy dwie nie czuła nic. Jednak po chwili świat stał się nieco rozmyty. Nie czuła zawrotów głowy. Raczej było to uczucie lekkości, błogości. To nie było działanie alkoholu, ponieważ w tym kieliszku nie było wina. To był nieco cierpki i lekko słodkawy smak lepkiej substancji. Nigdy wcześniej czegoś podobnego nie piła.

Później, jak we mgle, jak w jakimś surrealistycznym filmie pamięta, jak idąc za Dolores mija kolejne pomieszczenia.
Wielki obraz, schody, ciemna piwnica tylko trochę doświetlona blaskiem świec. Trumna!? Druga trumna!? Drzwi. ciężki, stalowe...
- To twoje lokum - oznajmiła Dolores
Pomieszczenie nie było brzydkie, wręcz przeciwnie. Znajdowało się tam: duże łoże, okazała biblioteczka i kominek.
Brakowało tu jednak czegoś.
- A komputer? - zapytała Barbara - W umowie, w paragrafie 22 (!), było jasno wskazane, że mam mieć dostęp do komputera.
Dolores zdziwiła się, że po wypiciu eliksiru Barbara jeszcze tak trzeźwo myśli. Powiedziała:
- Na komputer, moja droga, musisz sobie zasłużyć. Mój sy... Nieważne. To kwestia czasu...
Nie dokończyła zdania.
Albo dokończyła, tylko niezrozumiale. Zasyczała niczym wąż... To było dziwne. Jednak Barbara była w swoim nieco ułudnym stanie świadomości.
Nawet nie poczuła kiedy Dolores...
Nic już nie czuła. Powoli przechodziła na drugą stronę mocy.
Windenburg - Willa Emily

Wstaje nowy dzień!
W naszym domu przybyła nowa jadalnia i...
Kuchnia, którą zdecydowałam się oddzielić od jadalni. Wszystko oczywiście utrzymane w jasnych, pastelowych kolorach.
I na tym kończy się spokojny, stonowany ton moich wypowiedzi. Bo:
Trojaczki to jakieś szaleństwo!!!
Jak nie jedno, to drugie coś chce, czegoś potrzebuje. Jak nie dostaną robią focha i drą się w wniebogłosy. Co to ma być?
Wtedy to Kochani postanowiłam, że:
W moim challenge'u ustalam następujący warunek zmiany grupy wiekowej małych dzieci:
Aby przejść do następnej grupy wiekowej, małe dziecko, musi mieć wypełnione trzy umiejętności do poziomu trzeciego. Obojętnie które.
Na początku ustaliłam, że obowiązkowo, będzie to chodzenie i sikanie do nocniczka. Jednak teraz z tego rezygnuję. Łatwo się prowadzi maluchy w ilości sztuk: 1 lub 2. Jednak przy trojaczkach to jakaś masakra!
I chociaż owszem można sobie nieco pomóc, np. nakazując dzieciom tańczyć (rośnie poziom chodzenia). To i tak, musimy im poświęcić dużo czasu.
Kiedy dorosły pomaga dziecku w zdobywaniu jakiejś umiejętności, dziecko uczy się szybciej. I jest to wspaniałe. Tylko tylko, że tu godziny upływają w zawrotnej prędkości a my mamy jeszcze dwójkę innych dzieciaków.


Fajnie jest, kiedy pomagają nam starsze dzieci. Łucja jest naprawdę kochaną siostrzyczką. Pilnie dogląda swoje ,młodsze rodzeństwo.
Jednak i tak:







Małe potrafią ni stąd ni zowąd po rozpierzchać się po całym domu.

Po całym takim dniu chodzenia w piżamie, bo Emi nawet nie zauważyła, że:
Ups, już jest wieczór!
Mam już dosyć!





I dopiero późnym wieczorem przychodzi czas dla siebie. A przecież mamy jeszcze nasze bliźniaki: Łucję i Wojtusia. Oni też potrzebują mamy.
Nic więc dziwnego, że w całym tym ferworze Emily umknęło:
- Jak słodko wyglądają, gdy śpią?
- Taaa.- potwierdziła Łucja - Taka błoga cisza...
- A jak tam w szkole córeńko? - zapytała Emily
- Mam już szóstkę! - pochwaliła się Łucja
- Gratuluje kochanie! A Wojtek?
- On niestety nie. Pewnie dlatego, że urwał się z lekcji.
- Słucham? - zapytała Emi
- Pojechał z Leną na wagary... Na klify.
I rzeczywiście. Nasz mały amant wraz ze swoją ukochaną, postanowili oddać się szaleństwu młodości i urwali się z kilku lekcji.

Pływali, śpiewali piosenki. Tańcząc do nich obmyślali własną choreografię. 


Bawili się doskonale...







Obiecując sobie dozgonną przyjaźń.










Niestety życie pisało dla nich zupełnie inny scenariusz.


Forgotten Hollow


Przez kilka dni Barbara tkwiła zamknięta w swoim pokoju, w piwnicach mrocznego zamku.
Którejś kolejnej, nieprzespanej nocy, walcząc z bólem żołądka i uczuciem dziwnego pragnienia, stwierdziła, że drzwi są otwarte. 
To było niespodziewane odkrycie. Powoli wyszła z komnaty. Brodząc w ciemnościach doszła do schodów. Zatrzymał ją kolejny atak bólu. Po kilku sekundach ból ustąpił. Wspięła się po schodach na parter. Przeszła korytarzem do drzwi wejściowych. One też nie były zamknięte na zamek.

Wyszła na zewnątrz. Zaczerpnęła całą piersią powietrza. Jak dobrze jest wyjść ze stęchłej piwnicy, jak dobrze jest móc oddychać!
Wcześniej nie doceniała poczucia wolności.
A może tak... uciec? Przemknęło jej przez myśl.

Nagle coś się stało.



Uniosła się w powietrze, jakby wpadła w niewidzialny wir. 
Jej ciało unosiło się metr nad ziemią.

Poczuła ciepło i bliżej niesprecyzowaną energię, która dała jej siłę.

Po kilku sekundach powróciła na ziemię.


Nie była już dawną Barbarą. 
Teraz miała być zupełnie kimś innym... Kimś przeznaczonym dla kogoś!
Windenburg
A u nas... 
Z pewnym opóźnieniem, ale jednak:

Jest udało się!
Teraz oboje naszych bliźniaków może mieć urodzinki!
Wojtek nie zdążył nawet zdmuchnąć urodzinowych świec a tu przychodzi komunikat:
Zaczął się poród!
I tak w czasie kiedy Łucja i Wojtek stali się nastolatkami...

Na świat przychodzi:



Bella, nasze 58 dziecko wyzwania!

Niesamowite jest, jak bardzo jej imię wpisze się w historię życia.






Kiedy do trójki niesfornych maluszków dołączyło jeszcze to, wiecznie płaczące maleństwo, Emi była bliska załamania.


Kaja zaglądała do kołyski, myśląc, że to jakaś duża, płacząca lala.











A mała Maja nie doczekała się mamusi, która już za chwileczkę, za sekundkę miała ją położyć do łóżeczka...
Padła ze zmęczenia na środku pokoju.





W takich okolicznościach z prawdziwą ulgą Emily stwierdziła, że już najwyższa pora postarzyć maluchy:
















Nasze trojaczki mogą iść do szkoły!
Nareszcie!
San Myshuno
Pamiętacie jeszcze, w jakich okolicznościach Mila poznała Adama? 
To był odc. 129
No właśnie!

Od tego czasu wiele się zmieniło. Ale poczucie niedowartościowania zostało!


Mila i Adam ciężko pracują, wspinając się powoli po szczeblach swoich karier. Często wracają do swoich domów wykończeni.
Nie ma jednak dnia, żeby do siebie nie zaglądnęli i nie spędzili trochę czasu razem.
Tym razem Mila przygotowała dla Adama...


Mały pokaz swoich, wcześniej przygotowanych, wsadów do kosza. Kiedy Adam aż zagwizdał z zachwytu, usłyszał:
- I co? Niezła jestem! Musiałam ci udowodnić, że tamta niezdarna Mila już dawno odeszła!
Adam uśmiechnął się czule, przytulił swoją dziewczynę i powiedział:
- Skarbie, nic mi nie musisz udowadniać! Dla mnie zawsze byłaś gwiazdą numer jeden, moja Piękna!
Ooo...
Windenburg - Willa Emily

Przyspieszamy nieco....
Okres liceum był dla naszych bliźniaków czasem ciężkiej pracy. Tym razem Wojtek udowodnił, że jest już bardzo dojrzałym młodym mężczyzną. Ograniczył nieco spotkania z przyjaciółmi i Leną by dotrzymać siostrze kroku w nauce. Wyspecjalizował się w chemii i przedmiotach ścisłych. Łucja natomiast wolała przedmioty artystyczne zdobywając wiele pochwał za swoje niezwykłe obrazy.

Kiedy nadszedł dzień urodzin, zastanawiali się gdzie zamieszkać...
Przy urodzinowym torcie, oznajmili:
- Mamo, zastanawialiśmy się nad wyborem domu... - zaczęła Łucja
- I nie był to łatwy wybór. - dodał Wojtek - Łucja chce kontynuować swoje pasje, potrzebuje więc swoje atelier. A ja... chyba podejmę pracę naukową...
- Na czym stanęło? - zapytała Emily
- Postanowiliśmy na razie zamieszkać w Oazie Zdrój, z Kubą i Agnes...
- To tak na początek, nigdy nie wiadomo co dla nas pisze los...
Trafne spostrzeżenie!



Żegnali się ciepło z mamą, rodzeństwem i domem.

Czekało ich dorosłe życie, pełne niespodzianek...





Oaza Zdrój - Dom Niny

To właśnie do tego domu przeprowadzały się nasze bliźniaki.
Do domu, w którym pewien młodzieniec próbował nawiązać kontakt z bliską swemu sercu osobą.
"Żadnych wieści od Barbary... Zaczynam się niepokoić. A może ona nie chce, żebym do niej pisał? Ale wtedy nie zostawiałaby mi swojego adresu mailowego! Sam już nie wiem..."
Chociaż bywa rozczarowany, wciąż próbuje nawiązać kontakt z piękną blondynką.



Jeszcze trochę Kubusiu!

Niebawem twoja cierpliwość zostanie nagrodzona!






Windenburg - Willa Emily



Tymczasem u schyłku dnia w naszym domu przychodzi komunikat:
Bella ma urodziny! Ależ ten czas szybko leci!
I tak, mała Bella - chociaż jest córką samego Vlada, nie przejawia wampirzych genów.
Jest śliczną, rezolutną dziewczynką. Ma przed sobą do wykonania pewną misję... Czy podzieli los innej Belli? Czy przyjdzie jej zamieszkać w zamczysku wraz z Bestią?





Emi dopiero teraz może cieszyć się posiadaniem małego dziecka. O ileż prościej jest zajmować się tylko jedną pociechą!

Ale, ale... czas płynie!




Nasza misja trwa!
Emily odwiedza niejaki Caleb Vatore.

Hm...

Kolejny wampir?







W sumie, czemu nie?











Tym bardziej, że on sam...











Nie ma nic przeciwko temu!
Emily je za dwoje. Niebawem pojawi się w naszym domu kolejne dziecko. Tymczasem:
Ktoś komuś powiedział, że widziano Adama, jak rezerwuje stolik w romantycznej restauracji. Stało się to tuż po tym, jak wyszedł od jubilera z maleńkim pudełeczkiem w kieszeni...

Cdn.