piątek, 27 stycznia 2017

134. Piękna nieznajoma...





Witajcie, witajcie!!!
Bez zbędnych wstępów przechodzę do kolejnego odcinka naszej rozgrywki. 
A, jeszcze tylko chciałabym podziękować wszystkim, którzy napisali komentarz pod postem "Małe dzieci". 
Dziękuję kochani serdecznie za wszystkie cenne rady, wskazówki i wsparcie!
***
Windenburg, Willa Emily

Po sylwestrowej nocy zostały już tylko puste kieliszki i butelki po szampanie. Emily patrząc w trzaskający w kominku ogień zamyśliła się. Mija kolejny rok...
Potem wzdychnęła, nabrała powietrza do płuc i mimo, że była w salonie sama, powiedziała na głos:
Czas wracać do mojego wyzwania!
San Myshuno
Na dworze zaczyna świtać. Budzi się Nowy Rok.
Mila i Lily wracają do swojego domu, marząc już tylko o ciepłym, miękkim łóżeczku.
Kiedy przekroczyły próg mieszkania obie nagle zatrzymały się i zgodnie orzekły:
- Coś musimy zrobić z tą naszą norą...
- Racja, teraz gdy w oczach mam ciągle pięknie urządzony salon w domu mamy, ten widok aż boli...
- Żeby tak chociaż nasze sypialnie nieco odrestaurować...

Kładąc się, rozmarzyły się wizją nowych mebelków, klimatycznych dekoracji, pięknych zasłon i dywanów. Ach...
Rankiem następnego dnia rzeczywistość otrzeźwiła ich umysły: pora wracać do pracy!
Nie ma to, to, tamto... Mila wychodząc na korytarz, jak zwykle rzuca okiem w stronę drzwi Adama. 
I jak zwykle nic.

Windenburg, Willa Emily

Kiedy tylko dzieci wybiegły do szkoły, Emily wyszła na "polowanie". Było to całkiem niezłe polowanie...









Złapała niejakiego: Michaela Blue. Trzeba przyznać dość szybko poszło jej z tym przystojniakiem.

Biedak nawet nie wiedział kiedy został kolejnym tatuśkiem.

Tak! Emily jest w ciąży!





A to oznacza, że czas na kolejny punkt naszego remontu domu.

Emi nieco poprzestawiała ściany, urządzając pokój dla maluszków obok swojej sypialni, w miejscu ogromnej łazienki.





Dzieci wracają ze szkoły.
Dzisiaj to Agnes jest bohaterką naszego domu, przynosi szósteczkę! Jest trochę spięta i nerwowa, ale dobry tort, mam nadzieję, nieco ją udobrucha. Niedobra ja, kazałam jej ciężko zakuwać. W sumie opłacało się, teraz nasza Agnes jest śliczną nastolatką!
Wszystkiego dobrego, sto lat!
Dzieci zajadały się słodkim, truskawkowym torcikiem. Tylko Łucja jakoś tak nie bardzo miała apetyt. Dłubała w cieście widelczykiem, tworząc coraz to większe dziury. Była zamyślona, smutna.
Po kolacji Emily zapytała małą:
- Co jest córeńko? Jesteś jakaś taka nieobecna...
- Bo ja... ja chyba nigdy nie będę miała szóstki. Nic mi nie wychodzi. Uczę się, uczę i ciągle tylko czwórki i czwórki.
- Wiesz skarbie, powinnam ci teraz powiedzieć, że oceny nie są aż tak istotne. Że liczy się to, co masz w główce, ale... Rozumiem cię, ja też przejmowałam się ocenami i wiesz mi, też bywało z tym różnie. Jak chcesz to pomogę ci w nauce.
- Tak! Może wreszcie ogarnę tą matmę?
Wojtek siedział z boku nic nie mówiąc. Jednym okiem zerkał w stronę telewizora, drugim gdzieś w nieokreśloną dal. Oceny jakoś go nie martwiły. Ciekawe czy ma coś z tym wspólnego niejaka Lena?
Ostatnio spędzał z nią masę czasu. Coś musi być na rzeczy.

Kolejne dni upływały na pielęgnowaniu ogrodu i remoncie domu. Duży pokój dziecięcy podzielony został na dwie strefy: strefę niemowlaka i
małego dziecka.
Och, gdyby wtedy Emily wiedziała, że... Ale nie uprzedzajmy faktów.
Jakaż to miła niespodzianka: Kuba przynosi szósteczkę! Nareszcie!
I znów tort. Tym razem czekoladowy... Mniam.
Życzenia, dmuchniecie i nasz Kuba gotowy jest na opuszczenie rodzinnego gniazdka. Zanim to jednak nastąpi...
Emily składa życzenia synkowi i nieco poirytowanym głosem dodaje:
- Kochani, wiem, że jest wasz ulubiony torcik i chcielibyście teraz wszyscy pobiesiadować przy stole, ale wiecie, jaki dzisiaj jest dzień? Więc błagam pospieszcie się, zaraz będzie wieczór!
Wierzbowa Zatoczka, Rezydencja Lily

- Lily, czy ty oszalałaś? - zapytała swoją córkę Alicja i dodała - kto to będzie jeść? Wszyscy zapadniemy w śpiączkę cukrzycową!
- To już ostatnie ciasto, chłopcy je uwielbiają! - zapewnia Lily, ale Alicja tylko uśmiecha się serdecznie. Doskonale ją rozumie, też uwielbia rozpieszczać swoje wnuki i prawnuki.
Dwie godziny później zastaje swoją córkę stojącą w drzwiach, wpatrzoną w ciemną dal.Czekała.
Nikt jednak nie nadchodził...
- Śnieg topnieje, za chwilę już nic po nim nie zostanie... - powiedziała cicho Lily tłumiąc łamiący się w gardle głos.
Alicja nic nie odpowiedziała. Wróciła cicho do salonu.
Spojrzała na suto zastawiony stół i wzdychnęła
- Mam nadzieję, że goście przyjdą. Inaczej będziemy to jadły do końca miesiąca.
Tymczasem w San Myshuno
Mila wbiega zdyszana do swojej kamiennicy. Zasiedziała się w pracy i teraz ma naprawdę zaledwie pięć minut na przebranie się i poprawę makijażu i ogarnięcie włosów...
Wpada do windy i przyciska guzik z numerem piętra.
Jeszcze tylko tradycyjny rzut oka na drzwi Adama...
Robi to automatycznie bo przecież już straciła nadzieję, że kiedyś go w nich ujrzy.
I tu, ku wielkiemu zdziwieniu...
Drzwi te nagle otwierają się i pojawia się w nich śliczna blondynka. Mila nie może oderwać od niej wzroku. Ma niezwykle bladą, niemal porcelanową cerę i piękne lśniące niebieskie oczy...
Sekundę później Milena odzyskuje trzeźwość umysłu. Krew zaczyna w niej coraz mocniej pulsować, czuje jak oblewa ją rumieniec. Odwraca się szybko na pięcie i czmycha do swojego mieszkania.
Lily przyrządza jakiś pyszny posiłek, zapach potrawy unosi się w powietrzu. Dopiero teraz Mila uświadamia sobie, że jeszcze nic nie jadła...
Nie odpowiada na powitanie kuzynki, od razu biegnie do swojej sypialni.
Próbuje się uspokoić, chociaż nie jest to łatwe. Przed oczami ma wciąż twarz pięknej nieznajomej wychodzącej z mieszkania Adama. Jej Adama...
Przebiera się, czesze włosy. Jeszcze tylko pomaluje usta na piękny rubinowy kolor.
Do sypialni wchodzi nieco zaniepokojona Lily:
- Wszystko ok? Coś się stało?
Mila przyjmuje obojętny wyraz twarzy:
- Nie, no co ty. Co się mogło stać? - głos jej brzmi sztucznie. Lily odpuszcza, nie chce jeszcze bardziej rozdrażnić kuzynki. 
Mila jest gotowa do wyjścia, na pożegnanie wyjaśnia tylko:
- Jestem strasznie spóźniona, babci się to nie spodoba!
Wierzbowa Zatoczka, Rezydencja Lily
Jest już wieczór, po śniegu nie zostało ani śladu...
Drzwi do domu Lily otwarły się z hukiem, w holu zrobiło się głośno. Lily wybiegła z salonu i...
- Wszystkiego najlepszego z okazji dnia babci! - usłyszała i już miała swojego wnuka w ramionach
- A już myślałam, że zapomnieliście...
- No co ty, babciu? Nigdy nie zapomnimy, ale wiesz, że najpierw była szkoła, potem urodziny Kuby...
- Ja wróciłam z pracy też wyjątkowo późno - dodała Mila
- Najważniejsze, że jesteście kochani. Chodźcie, mam dla was dużo pyszności!

I tak przez niemal trzy godziny babcia Lily i prababcia Alicja dbały o to by każdy z wnucząt miał odpowiednią dawkę słodkości.

Kiedy Mila wróciła do domu, nawet w najśmielszych myślach nie przypuszczałaby, że zastanie w nim piękną nieznajomą.
Przełknęła ślinę i weszła do środka. Niechętnie, z pełnym zazdrości tonem, przywitała gościa.
I chociaż robiła to na przekór sobie, widziała w niej kogoś niezwykłego. Barbara, bo tak ma na imię, była jak postać z innego świata. Delikatna, ezoteryczna i urocza. Miała łagodny głos. Głos, który wyjaśnił naszej Mili, że Barbara jest... Siostrą Adama!
Kamień z serca!
Ktoś zapukał do drzwi. Mila wstaje od stołu, otwiera drzwi i...
Aż oniemiała. Przed drzwiami stał Adam. Widząc jej zaskoczoną minę zapytał:
- Jest tu moja siostra? Zapomniałem klucze do domu...
Mila nie odpowiedziała. Zrobiła krok do przodu i
Rzuciła się na Adama. Chłopak zaskoczony jej ciepłym powitaniem, przycisnął ją mocniej do siebie i tylko stwierdził:
- O rany, muszę częściej zapominać kluczy...

Tymczasem z Windenburga dochodzi informacja: Emily urodziła trojaczki!😈😈😈?😇😇😇?
O Matko!😨😱

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Jakim jesteś Wampirkiem?

W przeddzień premiery Wampirków zrobiłam mały teścik i...
zresztą sami zobaczcie:



  • Pisać romanse









Chciałam wybrać: Nektar, ale...
w końcu wybrałam:

  • Truskawki








  • Przemienić się w nietoperza.











  • W wiktoriańskiej willi











  • Niesprawiedliwość











WYNIK:

A to niespodzianka!


niedziela, 22 stycznia 2017

Małe dzieci - aktualizacja ZASAD 100 Baby Challenge


Kochani,
w naszej rozgrywce już wkrótce pojawią się małe dzieci. Musimy więc rozszerzyć zasady challenge'u o kolejny punkt:

DZIECI po aktualizacji : Małe dzieci

Na oficjalnej stronie 100 Baby Challenge umieszczono nową zasadę po wprowadzeniu aktualizacji: 100 Baby Challenge:
https://docs.google.com/document/d/1z7DJgxbyViBnE93PEnBHk6iGSjbWOfoit9xiYPMNM6Q/edit#



  • Toddlers can be aged up when they reach level 3 in all of their toddler skills (including Potty). You are free to keep them in the toddler life stage after that in order to try and achieve level 5 in all skills for the Top-Notch Toddler trait, but it is not required.

Zatem: aby małe dziecko mogło zmienić grupę wiekową musi uzyskać 3 poziom we wszystkich umiejętnościach:
- komunikacja
- myślenie
- używanie wyobraźni
- poruszania się i
- korzystania z nocnika

Szczerze mówiąc, jeszcze nie wiem, jak w naszej rozgrywce potoczy się akurat to wymaganie. Być może wprowadzę inne alternatywne rozwiązanie. Jeszcze zobaczymy.


Nie chciałabym aby nasza rozgrywka toczyła się w nieskończoność.

Aktualizuję powyższy tekst:

Postanowiłam już, że dzieci tzw. małe dzieci (todlers) mogą przejść do kolejnej grupy wiekowej (wieku szkoły podstawowej) po wypełnienie trzech cech do poziomu trzeciego. Dopuszcza się też dokonania zmiany wieku w przypadku pełnego wypełnienia wybranej cechy. 
I tego bedę sie trzymać!




piątek, 13 stycznia 2017

133. SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

Tak sobie wymyśliłam, żeby oprócz Zdrowia i Szczęścia życzyć Wam Kochani:

Dużo Ciepłych myśli, wiary w swoje możliwości i odwagi do realizacji nawet tych najbardziej abstrakcyjnych planów.

Mija roczek, po roczku i dochodzę do wniosku, żeby tak na moment zatrzymać ten czas dla siebie, dla  pełnych kreatywnych pomysłów chwil.

To będzie ta jedyna odrobina egoizmu, na którą sobie bez wyrzutów sumienia pozwolę.
A poza tym: 
Kochajmy się i wspierajmy, bądźmy dla siebie wyrozumiali i pełni empatii i...
 dużo się śmiejmy!
***
Chociaż Milena planowała odciążyć swoją mamę w przygotowywaniu świątecznego menu, obowiązki związane z nową pracą nie bardzo jej na to pozwalały. Wciąż z nosem pochylonym nad laptopem, tylko na sekundę podnosiła głowę żeby pogadać z Emily. Aktualizowała status, pisała posty, odpowiadała na komentarze, udostępniała zdjęcia...

Pozostałe dzieci też znalazły sobie zajęcia na ten czas, kiedy mama oddawała się kulinarnemu szaleństwu.
Kuba przeglądał filmiki na SimTube, samemu przy okazji próbując coś przesłać...






Agnes wyżywała się muzycznie,







Łucja artystycznie. A Wojtek...








Wojtek podejmował swoje pierwsze naukowe podboje, wywołując głośną i niezbyt ładnie pachnącą eksplozją!

I tak raz przy stole, to znów przy swoich pasjach mijał czas świąt. Późnym popołudniem. w drugim dniu świąt Mila opuszczała rodzinny dom. Pora wracać do San Myshuno.

- Dzięki mamuś za wszystko, za prezenty... Jak tylko wykorzystam bon na nowe mebelki zapraszam na kawkę! To były naprawdę udane święta! Szkoda, że to ostatnie święta w tym domu... Kiedy się przeprowadzacie?
- Jutro od samego rana pakujemy rzeczy. Popołudniu wyjeżdżamy. Chcę powitać Nowy Rok w nowym domu. mam nadzieję, że przyjedziesz na Sylwestra?
- Tak, nie mam innych planów. Zabiorę ze sobą Lily! To do zobaczenia!

Kiedy dotarła pod swoją kamienicę, był już wieczór. Nieco zmęczona i zziębnięta rozglądała się po swojej opustoszałej o tej porze dzielnicy. Mimo, że mieszka tu od niedana, czuje, że to jej miejsce. 






Wychodząc na swoim piętrze z windy ma cichą nadzieję na spotkanie Adama.
Niestety nie ma Adama a cała kamienica wydaje się być pogrążona w głębokim śnie.






W kolejnych dniach również nie ma szczęścia do spotkania z nowym sąsiadem. Może to się przewidziało naszej Lily i wcale tu nie zamieszkał?







Pora pożegnać nasz domek w Wierzbowej Zatoczce...
Z naszego domku znikają świąteczne ozdoby, meble. Emily sprzedaje cały zebrany plon i chowa rośliny do wyposażenia.
Uzbieraliśmy całkiem sporą sumkę pieniędzy. Jestem przekonana, że uprawa zwłaszcza winogron zapewni każdej simowej rodzince dostatek.



Wieczorem docieramy do Windenburga. To tutaj będzie się teraz toczyć nasza rozgrywka.
Dom jest przepiękny, duży i przestronny ale...
Sam wystrój i rozmieszczenie poszczególnych pomieszczeń zupełnie mija się z moim poczuciem smaku. Dużo bliższe od antyków są dla mnie pomieszane style: nieco awangardowej elegancji glamour ze swojskim pastelowym, ubielonym cottage. Nie stronię też od akcentów w stylu angielskim... no i tak mogłabym jeszcze rozwodzić się godzinami...

Nasza rodzinka o ile również zachwycona jest przestrzenią domu nie bardzo zadowolona jest z ponurego wystroju. Zatem jutro od samego rana Emily zaczyna wielki remont!

Jutro, bo dzisiaj jest już grubo po 23.00. Widząc, że dzieci jeszcze nie bardzo są oswojone z nowym domem Emily proponuje żeby tę noc spędzili razem w sypialni do dole. Jest bardzo zimno, rozpali więc ogień w kominku i rozstawi dmuchane materace.
I tak przy dźwiękach trzaskającego w kominku drewna rodzinka Scott pogrążyła się w mocnym śnie.
- Zapamiętajcie swoje sny. Podobno te wyśnione na nowym miejscu, mają moc spełnienia się.
Sama jednak zupełnie nie pamiętała co jej się przyśniło. Z samego rana, kiedy dzieci jeszcze mocno spały przebrała się w stare, nieco już za maławe różowe ogrodniczki. "Pewnie się zbiegły w praniu" - pocieszała się odrzucając myśli o spędzonych za suto zastawionym stole świętach.
Z dziką rozkoszą zrywała poszarzałe tapety.
Musi rozrysować układ pomieszczeń. Nie zdąży wyremontować wszystkiego. Zakłada więc, że zacznie od salonu. To tutaj urządzi Sylwester.
Pracowała dzielnie od świtu aż po noc. Już miała się poddać, już myślała, że nie da rady... Kiedy to w sam sylwestrowy wieczór podłączyła lampki, postawiła kwiaty, ułożyła poduszki...
- Rany już tak późno! Pewnie niebawem przyjadą dziewczyny. Lecę się przygotować, zacznę od gorącej kąpieli! No ale jestem z siebie dumna, ten salonik zmienił się nie do poznania. Muszę jeszcze kupić inne zasłony i zamówić więcej kwiatów, ale na to jeszcze przyjdzie czas.
Kiedy Emily brała swoją jakże zasłużoną długą kąpiel, Mila i Lily w swoich cudownych, wieczorowych kreacjach wyszły z mieszkania. Stanęły pod drzwiami windy. Mila odruchowo spojrzała w stronę drzwi mieszkania Adama i zadała raczej retoryczne pytanie:
- Hm... czy on w ogóle wychodzi z tego domu?

W tym momencie otworzyły się drzwi innego, jak dotąd pustego mieszkania i dziewczyny usłyszały przeraźliwie wysoki ton:
- Juhu! Dobry wieczór!
Stanęła przed nimi dość osobliwie wyglądająca kobieta. Była wyraźnie zafascynowana wszelkimi odcieniami purpury.
- Witajcie kochane! jestem Maria, wasza nowa sąsiadka!
- Aaa... Bardzo nam miło. Ja jestem Mila a to moja kuzynka i sublokatorka w jednym, Lily. 

- Cieszę się, że was poznałam. Może wpadniecie do mnie na kieliszek szampana?
- Bardzo chętnie, ale nie dzisiaj. Wyjeżdżamy do Windenburga, do mojej mamy.
- O, znam Windenburg! W której jego części mieszka twoja mama.



Milena podała adres, dodając:
- Właściwie to jeszcze tam nie byłam. Moja mama przeprowadziła się tam kilka dni temu z Wierzbowej Zatoczki.

Przyjechała winda. Dziewczyny pospiesznie złożyły sobie noworoczne życzenia i pognały na sylwestrową imprezkę.
Emily akurat zdążyła poprawić fryzurę, kiedy usłyszała dzwonek u wejściowych drzwi.
"To pewnie dziewczyny..."









Rzuciła jeszcze okiem na wariujące przed lustrami maluchy, obdarzając ich czułym uśmiechem.








I już otwiera drzwi pierwszym gościom w nowym domu.
Po przekroczeniu progu obie wydają krótkie, ale jakże treściwe:
- Łał!
Po czym Mila nie wychodząc z podziwu komplementuje mamę:
- Ale czad! Świetnie sobie poradziłaś.
- To na razie tylko salon - odpowiada nieco speszona Emily i dodała - Milenka, masz nową fryzurkę! Super wyglądasz! Chodźcie kochane, jesteście zmarznięte. Może zaczniemy od ciepłych przekąsek...
No i zaczęło się:
jedzenie, kalambury i oczywiście:
Tańce! Bo co jak co, ale bez tego noc sylwestrowa się nie liczy.
Na kilka minut przed północą młodsze dzieci padły. Kuba po kolei zaniósł je do łóżek. Sam pobiegł do kumpli, złożyć im życzenia. 
Emily, Mila i Lily zabrały kieliszki szampana i wyszły przed dom.
Została jeszcze zaledwie minutka do Nowego Roku. Milena zamyśliła się. Zrobiła sobie krótki rachunek sumienia, układając z głowie postanowienia noworoczne. Czekała na pokaz sztucznych ogni. Zaczęło się odliczanie:
- Dziewięć, osiem, siedem...
i nagle usłyszała tuż przy swoim uchu, jakże znany męski głos:
- Trzy, dwa, jeden!
Niebo rozświetliło się milionem kolorów
- Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! - dodał i razem podziwiali kolejne wystrzelone salwy sztucznych ogni.
Emily, która stała razem z Lily z tyłu zapytała cicho:
- Czy to...?
- Tak ciociu, to Adam. Strasznie się zrobiło zimno, może wejdziemy do środka?






W oddali słychać już było tylko pojedyncze wystrzały, kiedy Mila zapytała:
- Skąd się tutaj wziąłeś?
- Maria, nasza nowa sąsiadka mi powiedziała.
- A, no tak! Może wejdziesz, zapraszam na pyszne przekąski mamy!
- Chętnie, ale nie dzisiaj. Zaraz przyjadą po mnie moi koledzy. Jedziemy na imprezę do Newcrest. Może zabierzesz się z nami?
- Nie, dziękuję. Nie chcę zostawiać mamy...
- W takim razie jeszcze raz wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
- Nawzajem, fajnie, że wpadłeś!
Po chwili podjechał po Adama samochód. Milena wracała do domu z wyraźnie szczęśliwą miną. Uśmiechnęła się do siebie i pomyślała:
"Tak, myślę, że to będzie Dobry Rok!"

Tego Wam również życzę Kochani.
Na koniec chcę ogłosić, że od tego roku odcinki będą pojawiać się co drugi piątek. Postaram się, żeby były nieco dłuższe i opowiadały Wam ciekawe historie naszej rodzinki Scott.

Do zobaczenia 27 stycznia 2017 roku!