piątek, 19 lutego 2016

99. Mała Syrenka - prawdziwa historia?


Dzień dobry Kochani!

Miło mi Was powitać na moim blogu.
Zawsze cieszę się, że mogę chociaż przez chwilę pobyć z moimi wirtualnymi widzami.

Dzisiaj odcinek nieco dłuższy, zawierający  opowiastkę o Małej Syrence...
Zapraszam do oglądania, czytania i zapoznania się z ogłoszeniem na końcu dzisiejszego postu.



Nasze ostatnie spotkanie skończyliśmy tutaj - na ogrodowej ławeczce w domu Lily.

Candy oznajmiła własnie swojej mamie, że zaręczyła się z Jeanem i ... chciała jeszcze dodać:
- Mamo, ja wiem, że chcesz dla nas jak najlepiej. Nie możesz jednak zatrzymać czasu, zmienić nas na jeden jedyny właściwy wzór, daj trochę luzu bliźniaczkom. One lada moment wyfruną z gniazda.
- Ale, ja...


- Jak myślisz mamo, co one teraz robią?
- Nie mam pojęcia! Może położyły się już spać?
- Ręczę ci, że spanie to ostatnia rzecz o jakiej myślą. Chodź ze mną!

- Ja nie...
- No własnie! Mamo, zostaw ich, niech sobie trochę poromansują!
- Niedługo oznajmią ci, że chcą zamieszkać w domu chłopców. Ich ojciec wynajmuje pokoje. Mieszkają w pięknej nadmorskiej willi.
- Jak to, zamieszkać z chłopcami?
- Musisz im zaufać, to mądre dziewczyny. Potrzebują tylko trochę nieco kontrolowanej przestrzeni. Porozmawiaj z nimi, czasami wystarczy po prostu, zwyczajnie porozmawiać.
Nastał kolejny dzień. Ciężko było wstać po wczorajszej imprezie. Kiedy dziewczyny wyszły do szkoły...

znów udało mi się wypatrzeć ... takiego oto mężczyznę!

Lily ile sił w nogach pobiegła powitać nowego mieszkańca.

Zdołała nawet namówić go na kilka godzin wspólnie spędzonego czasu. Niestety na tym skończyły się jej amory, ponieważ okazało się, że jest nas w domu zbyt dużo na kolejne ciąże...


Dlatego przyniesione szósteczki przez Igę i


Olę, bardzo mnie ucieszyły. Jestem z Was dziewczyny dumna!
Ale, ale...
Młodsze bliźniaczki też mają się czym pochwalić:

Sarunia ma 6 i

Martunia ma 6. Ojej to będą poczwórne urodzinki!

Zanim się to jednak stanie Nina musi sprzątnąć swoje urodzinowe prezenty.  Jeden z nich szczególnie ją ucieszył: nowy aparat fotograficzny! Ale super!

Ola z Igą poprosiły mamę o rozmowę. Poinformowały mamę o tym, o czym już wczoraj napomknęła Candy. Lily przygotowana psychicznie do informacji o przeprowadzce bliźniaczek zareagowała spokojnie:
- Szanuję waszą decyzję. Chciałabym jednak pojechać z wami do tego domu i porozmawiać z panem Smithem.
- Ok, możemy wszyscy wybrać się nad morze.

Skoro już wszystko ustalone, Lily zaproponowała:
- Słuchajcie, dzisiaj świętują aż dwie pary moich kochanych bliźniaczek. Co powiedziałybyście na babską imprezkę? Może trochę urodzinowego szaleństwa a potem noc filmów z ogromną ilością niezdrowego jedzenia?
- TAAAAK! - zareagowały entuzjastycznie dziewczyny.
- Hallo, czy ma ktoś ochotę na babskie party?

Oczywiście, kto by nie miał!
Urodzinowe życzenia, jako pierwsza wypowiedziała Oleńka. Jej myśli krążyły gdzieś po świecie z pięknymi widokami, pełnego świeżego powietrza i doskonałej harmonii przyrody.

Iga to przyszły autor bestsellerów. Ma kreatywną duszę pełną pomysłów. Może pisać, malować a nawet wymyślać komputerowe historyjki. Kto wie, może zacznie blogować? Jak ja?

Nasze dorosłe już bliźniaczki.

Czas na Martę i
Sarę.
Sara - jest molem książkowym i snobką.
Marta - to kreatywna miłośniczka muzyki.
Ciekawe...


Kobietki zjadły torcik, poszalały przy muzyce a potem:

Udały się na seans filmowy. Film o syrenach żyjących w głębinach...
Wywołał w młodszych bliźniaczkach wspomnienie o dziecięcych marzeniach. Pragnienie bycie syrenkami wciąż jest aktualne. Bycie człowiekiem jest takie nudne...

Uczestniczki imprezy zdążyły zaliczyć trzy babskie filmy i zjeść tony lodów i popcornu. To były super, anty dietetyczne urodziny! Czasami warto!
Iga i Ola są już dorosłe, pora spakować rzeczy. Rankiem wyprowadzają się do Windenburga.

I choć wyskoczył nam rano komunikat o urodzinkach Adasia, Lily postanawia poczekać z tym do wieczora.
Teraz zajmie się starszymi córkami, chce wraz z resztą dziewczynek odprowadzić je do ich nowego domu.
Kiedy widzi, że Nina skręca w zupełnie inną stronę pyta:
- Hej mała! A ty nie idziesz z nami?
- Nie mamuś, dzisiaj jest takie piękne światło, zrobię kilka zdjęć w plenerze.
- Ok, tylko wróć na kolację!
- Dziewczyny! Zaczekajcie na starą matkę! Nie mam już tyle sił co kiedyś!

- Łał, ale tu pięknie! - krzyknęły Marta i Sara - Patrz i to morze! Ale super!
I chociaż Lily bardzo chciała żeby dziewczynki dołączyły do reszty, nic z tego, obie już podążają w kierunku mola...

Tymczasem Lily ustalała z Luckym Smithem szczegóły wynajęcia lokum jej starszych córek. Wtedy też była świadkiem, jak Billy kłóci się z Igą o jakieś nieistotne sprawy. Czyżby kłopoty w raju?
Atmosfera zrobiła się nieszczególna.

 A nic tak nie godzi podirytowanych simów, jak doskonale przyrządzone jedzonko. Lily zabrała się do przyrządzenia steków z grilla.
No proszę, od razu lepiej.
Wszyscy skupili się na swoich talerzach, pomrukując z zadowoleniem.

- A twoje młodsze córki nie dołączą do posiłku? - zapytał Lucky.
- Marta i Sara żyją w innej rzeczywistości. Obie mają od dziecka niesamowitą wyobraźnię. Znając życie stoją nad brzegiem morza wyobrażając sobie, że są syrenkami...

No tak, Lily znała swoje córeczki doskonale.

- Ale tu pięknie! - zauważa po raz setny Sara
- Wspaniale - potwierdza Marta - ale bym dała nura w te fale! Żeby tak tylko można było wejść na to molo, do tego morza...
- Tak, marzenie!
I wtedy...
- Jak to zrobiłyśmy? Przecież nie można było wejść na molo?
- Nie wiem, ale skoro dało się wejść na molo, to może da się wskoczyć do morza!

- To niesamowite! Ciekawe co tam zniknęło za tą mgłą...
- Podpłyńmy bliżej.

- To jakaś wyspa!
- Koniecznie musimy ją zobaczyć...
- Patrz, ktoś tu śpi.
- Ale ma piękną suknię!
- Aaa - przeciągnęła się nieznajoma - Jesteście, nareszcie! Co tak stoicie?
- Jestem Alana. Syrena z królewskiej rodziny Króla Mórz.
Dziewczyny zaniemówiły.
- Wiem o was niemal wszystko. Znam wasze największe marzenie i mogę wam pomóc je spełnić... Pamiętajcie jednak, że dla was stanie się syreną to odrzucenie całego dotychczasowego życia. Nie pochodzicie z rodziny królewskiej, nie możecie, jak ja zmieniać ogon na nogi i odwrotnie...
Dziewczyny nadal milczą, zupełnie nieprzygotowane na takie informacje.

- Nie musicie się od razu decydować. Mam tu dla was stroje do nurkowania. Najpierw zobaczcie, jak to jest badać morskie głębiny, podziwiać to co jest niedostępne dla wszystkich, skarby dna oceanów.

To co podziwiacie i co ciągnie was do siebie - to moja kraina. Płyńcie za mną, pokaże wam moje królestwo. Wskoczyła do wody i po chwili...

Jej nogi przemieniły się w ogon. To naprawdę syrena!
Dziewczyny szybko wyciągnęły z walizki i założyły stroje do nurkowania.

I już były gotowe do zejścia w głąb morza.
Po chwili zjawiła się Alana. Mogła swobodnie poruszać się, oddychać a nawet mówić. To oczarowało bliźniaczki całkowicie. Tak bardzo zazdrościły jej rybiego ogona. Tak bardzo były blisko spełnienia swoich dziecięcych marzeń.
Alana kusiła je:
- Spójrzcie, jakie to proste! I jakie piękne! To może być wasz nowy dom! Jeśli nadal chcecie zostać syrenkami, to czekam na was na brzegu.
I już jej nie było. Pływała zaprawdę jak strzała!
- Przyszłyście! Zatem jesteście zainteresowane moją ofertą i chcecie zostać syrenkami.
- Chcemy!
- Tak chcemy!
- A zatem proszę, to syrenie wodorosty. Zjecie je i zostaniecie syrenkami.
Marta z Sarą nawet się nie zastanawiały długo. Od razu połknęły zielone rośliny i już po chwili, wpadły w dziwny wodny wir.


I tak zostały syrenkami. Marzenia się jednak spełniają!
- Zadowolone, szczęśliwe? - zapytała Alana i nie czekając na odpowiedź odpłynęła
Dziewczyny zaczęły zwiedzać podmorskie krainy.

Zafascynowane nowymi roślinami, zwierzętami i podwodnymi skarbami - zaglądały w każdy zakątek morskiego królestwa.
Przez kilka godzin pływały i pływały. W końcu nieco zmęczone zapragnęły odpocząć, ale nie w mokrym, wodnym środowisku. Zapragnęły położyć się w swoich łóżkach, zawinąć się w ciepłą kołderkę.

Zapadł zmrok. teraz wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Straciło swój koloryt, swój blask
- Jestem zmęczona i głodna - stwierdziła Marta
- Ja też. Ale nie chce jeść tego zielska. Marzę o jedzonku mamy! - wtórowała siostrze Sara
- Mama - szepnęła rzewnie Marta - Dom...
Obie nie powiedziały tego na głos, ale wiedziały, że ok. było fajnie. Popływały sobie z ogonami, zwiedziły morskie głębiny, ale teraz już chcą wrócić!
- Poszukajmy Alany!

- O Alana! Dobrze, że jesteś!
Dziewczyny podpłynęły do syreny w jednym pytaniem:
- Co możemy zrobić żeby już nie być syrenkami?
Alana zanurkowała, dziewczyny za nią...
- Oszalałyście! To nie koncert życzeń! Moja siostra Ariel oddała swój piękny głos by móc otrzymać nogi. Głupia, naiwna Ariel!
- Zrobiła to dla miłości! - wtrąciła Marta
- Miłości, która ją zabiła!
- Nie, nie zabiła! - zaprzeczyła Sara
- Zabiła! - upierała się Alana - Nie wierzcie w te brednie z bajek Disneya, ona zginęła, zamieniła się w morską pianę!
- Ale my chcemy żyć, my chcemy wrócić do domu, do mamy! - krzyczała Marta
- Zgodziłyście się na moje warunki...
- Ale teraz chcemy je zmienić! Może jest jakiś sposób?
- Możecie liczyć na cud! Jeden się spełnił, zostałyście syrenkami! Gdzieś tu na dnie znajduje się skarb. Skarb przeniesienia się do czasu, przed momentem kiedy stałyście się syrenkami...
- Wiesz Marta, ja teraz już będę bardzo uważać, zanim sobie czegoś będę życzyć...
- Ja też, bo jeszcze się spełni!


- Spójrz, tam jest jakaś skrzynia! Uważaj!

...


I jest udało się! Dziewczyny jakieś oszołomione, jakby jeszcze nie w realu... odchodzą od morza.Nie mają pojęcia co to było? Straciły przytomność? Zasnęły?


Kiedy dołączyły do reszty rodziny, Lucky zaprosił je do stołu i zagadnął:
- Słyszałem, że fascynuje was świat syren.
- Już nie, proszę pana, już nie - zaprzeczyła Sara
Co to był za dzień!

A wieczorem:
Adaś wyskoczył z kołyski!

Lily wzruszyła się do łez oglądając zrobione przez Ninę zdjęcia.

I przyjęła Evana
A, że była to bardzo owocna wizyta...

Lily spodziewa się kolejnego potomka naszego wyzwania.

Cdn.

Kochani, mam nadzieję, że spodobała się Wam moja simowa opowiastka.
Dzisiejszy odcinek nieco dłuższy niż zwykle jest ostatnim przed nadchodzącą przerwą.
Wyjeżdżam i przez dwa lub nawet trzy tygodnie nie będę mogła dla Was nic tworzyć.
Będę jednak odpowiadać na komentarze i Wasze ewentualne pytania. Więc piszcie co tylko Wam przyjdzie do głowy. Uwielbiam kiedy zostawiacie po sobie jakiś ślad!

Na pocieszenie pragnę Was poinformować, że po moim powrocie będzie:
100 odcinek naszego wyzwania w formie filmu na YT, tak jak lubicie i...
kolejny odcinek drugiego wyzwania Get To Work


Zatem mocno Was ściskam i pozdrawiam serdecznie. Trzymajcie się cieplutko!
Do zobaczenia!