Co tam u Was słychać? Wakacjujecie, opalacie się, siedzicie przy wentylatorach? Ja nie wakacjuję niestety. Pracuję i schładzam się zimną wodą z lodem i wentylatorem na najwyższych obrotach. Nie ma lekko...
Ale, ale! Do naszej rodzinki też dotarło lato. Korzystajmy wraz z nimi z jego uroków i cóż... imprezujmy! Bo dzisiaj mamy prawdziwą kumulację urodzin.
Zaczynamy oczywiście od... pierwszego dnia lata, który delikatnie mówiąc pogodowo nie powala!
Na ten dzień ustanowiłam:
Dzień Dziecka!
Miał być to cudny, wesoły dzień, zakończony urodzinkami Fanny.
Niestety, nie wszystko wyszło tak, jak sobie to planowałam.
Miał to być dzień prawdziwie rodzinny. Lizzy wspominała swoje dzieciństwo i rodzeństwo. Kiedy zorientowała się, że dzieci są już nieco znudzone jej opowieściami, postanowiła zabrać je do miasta.
Pomysł był dobry tyle, że dzieci nie miały nastroju do podróżowania. Zresztą spójrzcie na ich miny. Mówią wszystko.
Co robić? zastanawiała się Elizabeth. Nagle wpadł jej do głowy pomysł.
Karaoke!
Szału nie było, jednak występ mamy nieco rozbawił nasze dzieci.
Po powrocie do domu mała Fanny wyskoczyła z kołyski i od razu skradła serce Lizzy. Taki mały słodziak!
Poniedziałek - Drugi dzień lata.
Tyle tylko, że coś tego lata kurcze nie widać.
Dzień upłynął na uczeniu małej Fanny podstawowych umiejętności. Po 15.00 do domu wracają Maria i Julia z szóstkami w dzienniczku. Obie niestety nie potrafią cieszyć się z tego faktu. Wciąż odczuwają żałobę po utracie starszego brata. W przejściu do kolejnej grupy wiekowej towarzyszy im tata.
Dziewczyny mają artystyczne dusze. Tyle, że jedna woli tworzyć w swoim atelie, w domu. A druga zdecydowanie woli twórczość w plenerach.
Patrząc na kolejne dorastające dzieci, wierzyć się nie chce, jak ten czas szybko upływa. Lizzy patrzy na swoją rodzinkę ze smutkiem. Za kilka dni i one wyfruną z rodzinnego gniazdka.
Nie mniej melancholijny nastrój miała Jane. Odwiedziła nas, chcąc złożyć urodzinowe życzenia swoim siostrzenicom. Obydwie bliźniaczki uwielbiały swoją ciocię.
Lizzy widząc nieco zasmuconą siostrę, postanowiła ją rozweselić, pocieszyć:
- Oj kochana, jak tylko się skończy to szaleństwo porodów, urodzin... Musimy wybrać się we dwie, gdzieś daleko...
Jane przyjęła propozycję Lizzy entuzjastycznie.
Jednak póki co, challenge trwa!
Na simowy świat przychodzą kolejne dzieci: Harriet (95) i Frank (96)
Po Harriet Smith i Frank Churchill - "Emma" Jane Austen
A nasza Lizzy osiąga szczyt umiejętności wychowawczych. Super!
A potem...
A potem stał się cud! I zawitało do nas słoneczko.
Wyciągamy letnie zabawki, baseniki i inne...
Tego popołudnia wszyscy z większą ochotą wykonywali swoje zadania i dodatkowe prace...
Środa - czwarty dzień lata
Jest gorąco!
Według kalendarza urodzinki dzisiaj obchodzą najmłodsi: Frank i Harriet. Fanny też ma już dostatecznie rozwinięte umiejętności do przejścia do kolejnej grupy wiekowej. Jeśli w szkole dobrze pójdzie starszemu rodzeństwu, to będzie prawdziwa kumulacja urodzin!
Ale po kolei.
Najpierw najmłodsi, bo oni ciągle krzyczą w swoich kołyskach. Aż trudno zając się czymś innym.
Dadam! I jaki spokój!
Mała Fanny jest niepocieszona, już wykrzywia usteczka w podkówkę... Już zaraz się rozpłacze...
Spokojnie maleńka! Czekamy tylko na twojego tatusia.
No i proszę. Teraz możemy dmuchać w świeczki.
Uff, chwila spokoju na powietrzu. Ale tylko chwilka, bo już za chwilę:
Mary i Henry stają się nastolatkami a
Maria i Julia opuszczają nasz dom.
Mary otrzymuje pokój po jednej ze sióstr. Nareszcie Henry nie będzie jej budzić swoim chrapaniem...
i płaczem z powodu jakiś wymyślonych potworów pod łóżkiem.
Rodzinka korzysta z uroków lata.
Czego i Wam Kochani życzę z całego serduszka! Za tydzień cd. letnich zabaw aż do pożegnania lata. Nowe możliwości ustanowienia własnych wydarzeń czy świąt w kalendarzu tak mnie natchnęły, że każde simowe lata będę kończyć grillowaniem albo zasiadaniem przy ognisku. Zresztą sami zobaczycie!
Buziaki!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz