piątek, 19 stycznia 2018

163. To nie tak miało być!

***
- Jane, Lizzy! Chodźcie, samochód już przyjechał!
Wołała Emily z wyraźnym zdenerwowaniem w głosie.
Nic dziwnego, trochę głupio byłoby się spóźnić na swój własny ślub.
Dziewczynki wskoczyły do limuzyny jak małe błyskawice. Obie były podekscytowane tym wielkim wydarzeniem. No i ta limuzyna, to poczucie luksusu...





Na miejscu, pod łukiem weselnym stał i czekał pan młody. Emily powoli sunęła w stronę ukochanego, z uśmiechem na ustach i głośno bijącym sercem.
Nie widziała nic i nikogo, tylko JEGO.





Jak zwykle padły słowa:
- Na zawsze, w chorobie i zdrowiu, dopóki śmierć nas nie rozłączy...

No własnie...







Kiedy oboje złożyli sobie przysięgę pan młody pocałował swoją świeżo poślubioną małżonkę i cicho po raz kolejny zapewnił o gorącym uczuciu, jakim ją darzy.


Niejednemu łezka spłynęła po policzku.
Ale prawdziwe łzy dopiero przed nami...

 Tort weselny już czekał by go pokroić. Państwo młodzi nie czekając na jakieś specjalne owacje, postanowili od razu się za niego zabrać i ...







wzajemnie się poczęstować po kawałku. Stojący nieopodal Max zaprosił państwa młodych na sesję zdjęciową.









Jeszcze tylko kilka życzeń od pani pianistki i oboje udali się na wyznaczone miejsce do zrobienia zdjęć.

Emily wciąż uśmiechała się radośnie, nieco obawiając się, że zdjęcia wyjdą niezbyt poważnie.



- Mamo, przesuń się trochę w prawo - instruował Max
- Teraz to trochę za bardzo w prawo.

Danny przesunął się i poczuł, jak Emily powoli sunie w dół.








- Co ci kochanie? - zapytał Danny
Emily nie odpowiadała, tylko się:
śmiała?!









- No proszę - nalegał - Nie wygłupiaj się Emi. wstań!










Cała ta sytuacja zainteresowała gości, którzy zaczęli się gromadzić nad leżąca Emily.
- Emi, no proszę. Nie wygłupiaj się!








- Danny... O nie! - Max zakrył dłonią usta, jakby nie chciał tego powiedzieć na głos. Ale to był fakt - Mamo! Nie! Ona nie żyje...

To, co się potem działo, to był jeden wielki lament i płacz.





W jednej chwili dzieci zostały bez mamy. W jednej chwili, ich świat się zawalił...
Najbliżsi otoczyli wianuszkiem ciało Emily, jakby nie do końca wierząc, że to co się dzieje, dzieje się naprawdę.

Do momentu, kiedy zjawił się Mroczny.





Jednym szarpnięciem kosy usunął Emily ze świata żywych simów.










Zostawiając pogrążonych w żalu i niezwykłej rozpaczy tak wiele istnień.
Kto mógł się tego spodziewać?
Wszystko przebiegało przecież normalnie...






Kiedy dzieci zmęczone płaczem i przerażone tym wszystkim, co się działo, zostały odprowadzone do samochodu. Reszta gości powoli opuszczała miejsce, które przecież miało dzisiaj tętnić radością.






Danny wrócił po urnę. zatrzymał się jednak widząc, jak Adam opłakuje swoją mamę.
Dał mu jeszcze chwilę.
W takich momentach czas się nie liczy...
***
Tymczasem w The Sims 3 zawitała zima. Maja usiadła w ciepłym swetrze, z kubkiem gorącej herbaty przed komputerem. Ostatnio nie miała czasu zaglądnąć do swoich dobrych znajomych, wiedziała, że pewnie wszyscy szykują się do wielkiego wesela. Jednak to, co zobaczyła, nie tylko ją zaskoczyło, ale i rozzłościło. Przecież miała się opiekować nimi, dbać o nich a tam...
Spojrzała na Adama zasłaniającego łzy spływające po policzkach.
Wyciągnęła dłoń do monitora, jakby chciała go pocieszyć. Cicho szepnęła:
- Przepraszam cię kochany. To nie tak miało być.

I otrzymanie kolejnych osiągnięć:
Stanowi raczej marne pocieszenie:
Cdn.


4 komentarze:

  1. [*] Emily...
    Jak zobaczyłam pierwsze zdjęcie to mi serce do gardła skoczyło...Łudziłam się że to jakaś przypadkowa ososba zejdzie na ślubie Emily i Dannego :(
    A w ogóle to śmierć ze śmiechu jest chyba najtrudniejsza do "osiągnięcia" w całej grze a tu proszę...jeszcze na ślubie. Biedne dzieci:( Kto teraz sie nimi zajmie? Danny? Pewnie tak ale kto wprowadzi Lizzy w wyzwanie?
    Nie spodziewałam sie takiego biegu wydarzeń. Zobaczymy jak rodzinka sobie poradzi.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz dobrze Kochana, że zawsze wszystko się w końcu układa. Pewnie i tak się stanie u naszej rodzinki. Ale łatwo nie będzie. Już to wiem... Lizzy będzie musiała stawić czoła nie tylko wyzwaniu, ale i innej trudnej sytuacji zarówno finansowej, jak i sercowej. Jednak nie uprzedzajmy faktów. Pozdrówka Kochana)

      Usuń
  2. Ojej... Strasznie szkoda biednej rodzinki Emily i jej samej... Wiesz Maju ty to potrafisz budować napięcie, od początku posta czułam,że stanie się coś niedobrego :(
    (Pytanko: Emily umarła ze śmiechu?)
    https://atramentem-napisane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ze śmiechu. Co za pech. W pierwszej chwili chciałam wyjsc z gry bez zapisu. No bo jak to? Na ślubie? Jednak szybko przeanalizowałam sytuację i stwierdziłam, że jest w tym też pewien potencjał dla nowych możliwości rozgrywki. Zostawilam więc i teraz mamy kolejne sprawy do załatwienia. Buziaki:)

      Usuń