Odcinek, w którym Jane poznaje Karola Bingley a Lizzy zostaje odrzucona przez Pana Darcy!
Tak! Lizzy poznaje "Dumnego" Pana Darcy!
***
Majątek Longbourn w hrabstwie Hertfordshire, to miejsce niezwykłe... Tak, jakby...
- Tu normalnie zatrzymał się czas! - stwierdziła Lizzy.
Jane ogarnęła wzrokiem hall dodając
- I to z jakieś dwieście lat temu.
Zwiedzały swój nowy dom niczym muzeum. W pewnym momencie usłyszały dzwonek u drzwi wejściowych.
To Charlotta Lucas przyszła powitać nowych sąsiadów.
Lizzy zaprosiła koleżankę do saloniku. Charlotta niezwykle miła i otwarta osoba szybko poinformowała nowych sąsiadów o wszystkich nowościach i ploteczkach z okolicy. Najważniejsze z tego wszystkiego były dwie informacje:
- Nie tylko wy jesteście naszymi nowymi sąsiadami! Podobno Netherrfield Park został wynajęty. Wprowadził sie tam niejaki Karol Bingley, niezwykle bogaty chłopak w naszym wieku! Wraz z siostrą ma pojawić się na naszej studniówce!
- Studniówce?! - zapytały niemal jednocześnie Jane z Lizzy
- Taaak - potwierdziła Charlotta - No wiecie: polonez, niezły DJ, paskudne przekąski i oczywiście wybór królowej i króla balu!
A potem to już były same pytania i odpowiedzi na temat szkoły, lokalnych zwyczajów i zbliżających się imprez.
Tego wieczoru Jane przyszła do sypialni Lizzy wyraźnie zatroskana:
- Wiedziałam, że jeszcze nie śpisz.
Lizzy spojrzała na siostrę zatroskana
- Wszystko w porządku, Jane? - zapytała
- Taaak, chyba... Czy nie wydaje ci się, że tutaj rządzą się jakieś przestarzałe reguły: posag, pochodzenie, majątek... Tymczasem my...
- Jedyne co posiadamy - dokończyła Lizzy - To nasz urok osobisty!
Zaśmiała się nieco sztucznie, bo z całą tą sytuacją wcale jej nie było do śmiechu.
Dziewczyny poszły do szkoły z mieszanymi uczuciami. Zupełnie niepotrzebnie. Obydwie szybko zyskały sympatię nowych kolegów i koleżanek. Nowy właściciel Netherfield Park nie pojawił się jeszcze w liceum.
Tymczasem nadszedł piątek : dzień balu.
Klasa podzieliła się na grupy walcząc o tytuł najlepszych tancerzy. Trzeba przyznać, że grupa Jane wymiatała.
Jednak to ekipa Lizzy otrzymała najgłośniejszy aplauz. Aplauz, który nagle ucichł, kiedy w drzwiach pojawili się
Oni. Trójka nieznajomych.
Nagle tancerze przestali tańczyć patrząc na nowo przybyłych. Charlotta szybko przebiegła za plecy Lizzy. Nagle obok niej stanęła też Jane.
- Ta ruda para - szeptała Charlotta - To rodzeństwo Bigley: Karolina i Karol.
- A ten drugi? - zapytała również szeptem Lizzy
- To Mark Darcy. Najlepszy przyjaciel Bingleya. Mówi się, że jest trzy razy bogatszy od Karola! Czyż nie jest przystojny?
Zapytała raczej retorycznie. Jednak Lizzy nie mogła sobie odpuścić komentarza:
- Rzeczywiście jest! Tyle tylko, że nie byłby tak przystojny, gdyby nie był aż tak bogaty!
Wszystkie trzy zaśmiały się głośno. Muzyka na nowa zabrzmiała a na parkiet wkroczyła kolejna grupa tancerzy.
Nie minęło pół godziny, kiedy Karol zjawił się przed siostrami Scott przedstawiając się i prosząc Jane do tańca.
Elizabeth zauważała, że Jane, lekko się rumieniąc, chętnie zgodziła się zatańczyć z Bingleyem.
Który od tego momentu stał się jedynym partnerem tego wieczoru.
Wirowali w rytm coraz to dziwniejszej muzyki, tworząc idealnie zgraną parę na parkiecie.
Od czasu do czasu wychodzili zaczerpnąć świeżego powietrza, by po chwili znów
połączyć swoje dłonie w tanecznym układzie.
Muzyka spowolniała... Uczniowie zaczęli łączyć się w pary. A, że chłopców było znacznie mniej niż dziewcząt Lizzy została sama. Usiadła przy stoliku obserwując tańczących. Po chwili dosiadła się do niej Jane. Nie chciała by siostra spędziła resztę wieczora sama
- Dobrze się bawisz? - zapytała Jane
- Nie tak dobrze, jak ty moja kochana - odpowiedziała Lizzy
Zauważyła, jak coraz bliżej ich stolika przesuwają się Karol z Markiem. W końcu byli już tak blisko, że mimo muzyki doskonale słychać było ich rozmowę.
- Dlaczego nie tańczysz? - zapytał Karol
Mark wzruszył ramionami.
- Wiesz, że nie znoszę tańczyć z nieznanymi partnerkami. Nie ma na tej sali żadnej interesującej partnerki. No chyba, że Jane...
- Tak! - poparł słowa Marka Karol - To prawdziwy Anioł! Ale spójrz tam siedzi jej siostra. Też niczego sobie...
Mark spojrzał w kierunku stolika bliźniaczek.
- Jest znośna - powiedział. Jednak zaraz dodał - Ale nie dość ładna, by mnie skusić.
Elizabeth słyszała każde słowo. Na szczęście miała dystans do siebie i dużą dozę poczucia humoru.
Opowiadając o całej tej sytuacji Charlocie śmiała się traktując to wydarzenie z przymrużeniem oka. Jednak pozostał pewien niesmak.
Na szczęście wieczór chylił się ku końcowi.
Komisja wyborcza zaczęła przygotowywać ogłoszenie królewskich zwycięzców tego wieczora. Młodzież wykonała jeszcze ostatni wspólny taniec: raz, dwa ...
kiedy to rozbrzmiały werble.
Z głośników padły jakże miłe słowa:
Panie i panowie! Miło nam ogłosić, że królem i królową balu zostali:
Jane Scott i Karol Bingley. Gratulujemy i zapraszamy królewską parę na parkiet!
Elizabeth aż zagwizdała z zachwytu wprawiając z zakłopotanie swoim zachowaniem koleżanki z tzw. wyższych sfer. Nieważne! Jane i Karol! Patrzysz na nich i wiesz, że między nimi już coś zaczyna się dziać...
Siostry po powrocie do domu usiadły na ławeczce. Były tak podekscytowane, że i tak pewnie by nie zasnęły.
- Jane, cała promieniejesz! Chyba pan Bingley zawrócił ci w głowie. Podoba ci się, prawda?
- Jest najmilszą osobą, jaką znam...
Uśmiechnęła się i zarumieniła.
- A ty, jak znosisz odrzucenie przez pana Darcy? Nie powinien był tak powiedzieć.
- Tak, nie powinien... "Nie dość ładna bym się skusił..."
Dziewczyny przytuliły się do siebie. Dopiero teraz poczuły, jak zrobiło się chłodno. Czas wrócić do do domu...
Zbliżają się urodziny Charlotty. Kolejna impreza. Impreza na której Lizzy pozna...
Siostry po powrocie do domu usiadły na ławeczce. Były tak podekscytowane, że i tak pewnie by nie zasnęły.
- Jane, cała promieniejesz! Chyba pan Bingley zawrócił ci w głowie. Podoba ci się, prawda?
- Jest najmilszą osobą, jaką znam...
Uśmiechnęła się i zarumieniła.
- A ty, jak znosisz odrzucenie przez pana Darcy? Nie powinien był tak powiedzieć.
- Tak, nie powinien... "Nie dość ładna bym się skusił..."
Dziewczyny przytuliły się do siebie. Dopiero teraz poczuły, jak zrobiło się chłodno. Czas wrócić do do domu...
Zbliżają się urodziny Charlotty. Kolejna impreza. Impreza na której Lizzy pozna...
Cdn.
Kroi się śliczny romans...Jane i Karol. Ładnie brzmi i ładnie razem wyglądają.
OdpowiedzUsuńA Lizzy... Widać jej historia miłosna jeszcze się nie zaczęła. A Mark to burak. Niestety w rzeczywistości tak sie dzieje że pierwsze co to sie patrzy na wygląd. Ale tak jak napisałaś na urodzinach Charlotty może znajdzie się ktoś warty uwagi naszej Lizzy...
Tak, na pewno się znajdzie. A Mark... no cóż, sama zobaczysz. Oglądam własnie First Looki - The Sims 4: Przygoda w dżungli i taką mam zagwozdkę: jak umieścić wiktoriańską Anglię w Dżungli? Ha ha... Pozdrawiam Cię cieplutko:)
Usuń