To już trzy lata minęły od pierwszego posta na tym blogu. O rany! Rodzina Scott się strasznie rozrosła. Okazuje się jednak, że nasze drzewo genealogiczne ma również całkiem pokaźne gałęzie boczne.
Longbourn
Życie simów w rodzince Scott upływało wolno. Nic się ciekawego nie działo, ot zwykłe codzienne sprawy.
Czasami ktoś wpadał do nas wizytą, urozmaicając nam czas. szczególnie miłe były wizyty cioci Jane, która zawsze tryskała dobrym humorem i wprawiała wszystkich w dobry nastrój. Chociaż sama bardzo cierpiała...
Jednak o tym z nikim nie mówiła. To była jej jakże charakterystyczna cecha: zachować umiar w okazywaniu smutku, ale i np. miłości. Stoicki spokój.
Ula jest już piątkową uczennicą. Kiedy tylko wraca do domu ze szkoły, od razu zabiera się za lekcje. Odkąd tylko poszła do liceum, jej sposób podejścia do nauki bardzo się zmienił. Powoli układała sobie plan na przyszłość...
Na przyszłość, w której główną rolę będą odgrywać czteronożni przyjaciele. W wolnych chwilach zatapia się w lekturze o takiej właśnie tematyce.
Tymczasem nasze najmniejsze bliźniaki wyskakują z kołysek.
Dwa małe, rude maluchy to prawdziwe żywe srebra. A ile tam hałasu!
Chociaż na pierwszy rzut oka można pomyśleć: Ale słodkie aniołki...
W rzeczywistości z aniołkami niewiele mają wspólnego.
Rankiem, nazajutrz po urodzinkach bliźniaków, odwiedził Lizzy Karim. Karim jest ojcem Lizzy i Jane i raczej bywa rzadkim gościem w jej domu. Zaskoczył więc nasza simmamę widok stojącego w drzwiach Karima. Do tego był wyraźnie poruszony, zatroskany a może nawet przerażony.
Elizabeth, która nie pielęgnowała żalu do ojca, za jego kompletny brak w jej życiu, zapytała zatroskana o co chodzi:
- Czy coś się stało? Tato, odpowiedz.
Karim zaprzeczył ruchem głowy. Nadal był jednak smutny i zrezygnowany
- Przyszedłem do ciebie po poradę, po pomoc.
Lizzy zaprosiła go do saloniku
- Wiem, że masz córciu dużo spraw na głowie, a raczej dzieci. Ale ja właśnie w tej sprawie...
- W sprawie moich dzieci? - zapytała zdziwiona
- Nie, nie twoich - sprostował i dodał - Chodzi o to, że ja zupełnie nie umiem poradzić sobie w roli ojca...
Lizzy coś na ten temat wiedziała, ale spuściła na to zasłonę milczenia.
- Mam córeczkę... - powiedział
- Ojej, nie wiedziałam, że mam siostrzyczkę. W jakim jest wieku? jak ma na imię? - pytała zaciekawiona
- Ma na imię Lidia i lada moment stanie się nastolatką. I tu jest problem... Boję się Lizzy o nią i o Padmę, moją żonę...
Lizzy nie rozumiała o co mu chodzi.
Karim poprawił się w fotelu, wziął głęboki oddech i wyjaśnił:
Lidia to słodkie dziewczątko. Wszędzie jej pełno. Jej śmiech słychać w całym domu. Uczy się może nie najlepiej, ale za to jest uzdolniona plastycznie. W szkole wszędzie wiszą jej prace. Jednak od małego jest bardzo niesforna.
Nie znosi sprzeciwu. nawet kiedy Padme chce dla niej coś zrobić, ale akurat jest to nie po myśli Lidii, zaczyna się prawdziwe piekło!
Często muszę interweniować, ale rzadko daje to pożądane efekty. Lidia jest zdeterminowana i uparta, nie ma na nią sposobu.
- boję się Lizzy, że Padme w końcu nie wytrzyma. Że obarczy mnie tym wszystkim, że odejdzie...
Elizabeth nie rozumiała, dlaczego miałaby odejść? Wychowanie dziecka spoczywa na obojgu rodzicach. Przynajmniej powinno.
Wtedy usłyszała coś, co ją zupełnie zbiło z tropu:
- Moja wcześniejsza żona, odeszła.
Lizzy chciała wytłumaczyć ojcu, że odeszła z powodu zasad wyzwania, ale wcześniej usłyszała, że to nie o jej mamę chodzi.
- Tato! To ja mam jeszcze więcej rodzeństwa?!
- Nnnoo...
- Emil i Dorota to moje naprawdę zbuntowane dzieci. Zrobiły w moim domu prawdziwe piekło. Ich matka, która niezwykle im pobłażała, zdecydowanie wolała pozbyć się mnie z domu. Bo to niby ja byłem powodem ich złego zachowania! uwierzysz?
Lizzy już było niedobrze. W głowie miała mętlik. Nie chciała już dłużej tego słuchać. Zaraz jej powie, że to jeszcze nie koniec tajemniczych braci i sióstr!
Ale nie, to wszystko.
Zastanawiała się, jaką rolę widzi dla niej Karim. Że niby jak, ma mu pomóc?
- Tato, powiedz mi, co mam zrobić? Mam za was wychować Lidię? Wiesz, że mam dom pełen dzieci i własnych problemów?
- Tak, córeńko, wiem. Pomyślałem tylko, że może chociaż od czasu do czasu zaprosisz tu do swojego domu Lidię. Niech zobaczy inne dzieciaki, inny dom. Dom, w którym świat się nie kręci wokół jednego sima...
To akurat mogła dla niego zrobić. Karim podziękował jej wylewnie i wracał do swojego domu.
W międzyczasie przyszła poczta.
Lizzy otwarła zaadresowaną do niej kopertę. Ciekawe kto mógł do niej napisać...
Jakiż było jej zaskoczenie, kiedy odczytała podpis nadawcy:
... Mark Darcy
- Mark Darcy?!- powiedziała na głos. Tego się chyba nie spodziewała.
Tatuś najlepszy, Casanova jeden <3
OdpowiedzUsuń- To ty masz jeszcze więcej dzieci?!
- Nnoo...
Cieszę się, że Lizzy zgodziła się gościć u siebie młodszą siostrzyczkę. Może zaprzyjaźni się z którymś z dzieci? (Z rudymi diabełkami, na przykład)
Pozdrawiam Cię gorąco
Ver
Dziękuję bardzo i pozdrawiam równie gorąco! Co do małej Lidii, to... oj będzie się działo. A tatuś, to jak sama dobrze ujęłaś - nic dodać, nic ująć! Ściskam cieplutko:)
UsuńSuper tatuś...nie ma co. "Mam problem z dziećmi. Może mi córka pomoże" Ach ta męska logika! Lizzy ma własne dzieci na głowie i kolejne będą w drodze a tu ma jeszcze wychować siostrę, o której dopiero się dowiaduje...
OdpowiedzUsuńTe małe rudzielce wcale nie przypominają mi aniołków. No nie wiem czemu. Zobaczymy co nabroją :D
I o co chodzi Markowi?
http://simsulagames.blogspot.com/?m=1
Taa..., ten tatuś to po prostu rewelacja! Biedna Lizzy, jakby miała mało dzieci na głowie! A Mark i jego list... rzuci nieco światła na osobę Wikhama i trochę objaśni sytuację między Jane i Bingleyem. I nie jest to spoiler, bo jak wiadomo treść oparta jest na Dumie i Uprzedzeniu Jane Austen. Buziaki Skarbinko:)
UsuńMam pytanie bo byłam spóźniona że wszystkimi blogami więc nadrabiałam i teraz nie wiem w jaki dzień będą nowe blogi... Maju odpowiesz?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, e dopiero teraz odpisuję, ale nie umiałam odpowiedzieć na telefonie. Tak więc, odcinki są publikowane zwykle w piątki po godzinie 15.00. Pozdrawiam:)
UsuńDziękuję :) Nawzajem
Usuń