piątek, 18 maja 2018

179. Urodziny Uli! Kolejna ciąża...

Cześć Kochani!
Witam Was serdecznie w moich blogowych "progach". W sumie miałam nieco inne plany na dzisiejszy odcinek, ale simowe życie rządzi się swoimi prawami. Zatem zapraszam Was do kolejnego spotkania z rodzinką Scott. Życzę Wam miłego czytania i udanego weekendu!
***
Loungbourn
Lizzy trzymała w drżących dłoniach list od Marka Darcy. Miała dziwne przeczucie, że nie bedzie to miła lektura. Zaczęła czytać:
"Niechaj ten list Pani nie niepokoi. Nie zawiera powtórnych wyznań moich uczuć, czy propozycji, którą Pani wyraźnie odrzuciła..."
Zapowiadało się zatem ciekawie. Lizzy zachłannie pochłaniała kolejne słowa...
Nagle usłyszała radosny krzyk córki:
- Mamuś! Dostałam szóstkę!
Lizzy złożyła list i z radością spojrzała na córkę, która nadal swoim piskliwym głosem obwieszczała światu:
- Udało się! Uwierzysz?
Mama otoczyła Ulę ramionami i powiedziała:
- No oczywiście, że uwierzę. Jesteś mądrą, inteligentną dziewczyną. Wiedziałam kochana, że ci się uda. Czeka nas zatem imprezka i to nie byle gdzie!
Lizzy wiedziała, że lada chwila jej pierworodna córeczka przekroczy próg dorosłości. Przygotowała dla niej imprezę w lokalu. To wielka chwila w życiu Uli i należy ją odpowiednio celebrować.
Przebrane i wypachnione, z odrobiną świeżego make up'u wybrały się na imprezkę. W lokalu czekali już na nie goście. Ula, niczym królowa parkietu, tego wieczora wymiatała! 
A potem przyszedł moment...
Na życzenie!
"Tylko czego to ja mogę sobie życzyć?" Zastanawiała się Ula. Owszem cos tam jej po głowie chodziło, ale wydawało się to zbyt nierealne, odległe.

Ale to w końcu są jej urodziny, więc...
Cichutko wypowiedziała swoje marzenie i zdmuchnęła świece z tortu. Świat zawirował i Ula stała się dorosła. 
Po całej serii serdecznych życzeń solenizantka usiadła przy stoliku z mamą. Dołączyła do nich Jane, którą nurtowało jedno pytanie:
- Pewnie będziesz się chciała wyprowadzić z domu. Masz już jakiś pomysł gdzie? 
Właściwie to Ula nie miała.



Był to temat, który należało szybko omówić z tatą Uli. Owszem mogłaby się przeprowadzić do swojego taty, ale jako wojskowy mieszka w koszarach.
Danny z ustami pełnymi ciasta wycedził:
- Mam coś dla naszej córy! Niewielki, ale sensowny domek. Dla Uli doskonały.
- To wspaniale! - powiedziała Lizzy - Ula się na pewno ucieszy.
Danny przełknął ogromny kęs tortu i już z pustymi ustami dokończył swoją wypowiedź:
- I tuż obok tego domku mieści się  całkiem ładna klinika weterynaryjna...
Ula, która przechodząc obok usłyszała słowa swojego taty, energicznie odwróciła się i...
zapytała:
- Klinika? Dom?
Danny, który już zdążył pochłonąć zawartość swojego widelczyka z ciastem pokiwał tylko głowa potwierdzając swoje słowa.

Ula padła w jego ramiona dziękując z całego serca za to, że jednak marzenia nawet te najbardziej abstrakcyjne tak szybko się spełniają. Wystarczyło tylko poprosić!





Perspektywa szybkiej wyprowadzki Uli, przypomniała naszej Lizzy o jej misji. Jednak wcześniej: czas na toasty.
Kiedy podeszła wraz z gośćmi do baru zauważyła siedzącego przy nim Wikhama. Siedział i czarował kobiety swoją dawną historią o tym , jak to też zły los sprawił, że nie może w pełni cieszyć się życiem. Opowiadał kim tez by nie mógł być, gdyby tylko zły człowiek, Darcy, mu w tym nie przeszkodził.
Jane, która siedziała obok zręcznie zmieniła temat przenosząc uwagę z Wikhama w stronę solenizantki. Wzniesiono toasty, zaśpiewano "Sto Lat!"
Wikham jednak tak łatwo nie odpuszczał. Kiedy tylko Lizzy zasiadła przy barze by wypić kolejny kieliszek nektaru, usilnie próbował zwrócić na siebie jej uwagę.
Przeszkodził mu w tym pewien młodzieniec o imieniu Krzysztof. Już wcześniej kręcił się niczym orbita przy Lizzy. Teraz mógł się przedstawić i trochę ją po bajerować. Widać było wyraźnie, że podoba mu się nasza simmama.

Ona sama mocno już oszołomiona kolejnymi napojami wyskokowymi z chęcią przyjmowała jego zaloty, szczerząc przy tym całe rzędy białych ząbków.
I nagle coś przeszło jej przez myśl!





Słodkim głosikiem oznajmiła swojemu adoratorowi, że jest coś... taka misja... Może chciałby stać się jej częścią?
Krzysztof, sam będący  nieco w pomroczności jasnej, odparł krótko:
- Czemu nie!

Znaleźli ustronne miejsce. Tam jeszcze padło pytanie:
- Ale jesteś pewna?
Była.






Weszli do jednej z wielkich szaf garderobianych. Po krótkiej ciszy można było usłyszeć dziwne dźwięki. Szafa zatrzęsła się. Były ulatujące serduszka i salwa fajerwerków. Aż strach się bać co tam się w środku wyrabiało!
Nagle wszystko ustało. Znów nastała cisza.
Drzwi otwarły się i wyszli z niej kolejno Krzysztof i mocno oszołomiona Lizzy. 
- Koniec imprezy! - oznajmiła i nieco chwiejnym krokiem udała się do wyjścia.
Zanim dotarła do domu była już całkowicie trzeźwa i opanowana. Przed wejściem czekała na nią Ula.
- Hej mamo. Gdzie byłaś?
- Ja... ja...
Ok, lepiej spuśćmy na to zasłonę milczenia. I nagle zmieniając temat, zapytała:
- Jesteś już spakowana?
- Nnooo. Tata na mnie czeka. Mamuś zabrałam ze sobą swoją podusię. Kilka rzeczy spakowałam do kartonu. Przyjadę po  nie, jak się już trochę urządzę. Dobrze?
- Oczywiście skarbie.
Ula mocno objęła Lizzy
- Dziękuję ci mamo, za wszystko.
- Ja tobie też kochanie. Za to, że jesteś taka cudowna! Będę tęsknić.
- Ja też.
I mogłabym przyrzec, że obie wytarły łezki z policzków.
Ula pojechała do małej chatki, nieopodal której była maleńka klinika weterynaryjna. I można by było podsumować to wydarzenie, że:  Marzenie się spełniło!
Niestety, nic bardziej mylnego. Nie wszystko  poszło tak, jak powinno...

Cdn.









4 komentarze:

  1. Sto lat dla ślicznej Uleńki! Szkoda, że coś nie wyjdzie w jej weterynaryjnych planach, dziewczyna jest taka szczęśliwa na tę pobliską klinikę... A może i po tych chmurach zaświeci kiedyś dla niej słońce? Trzymam za to mocno kciuki :)

    Pozdrawiam Cię gorąco
    Ver

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:) Ula ma wkrótce spełnić pewne ważne zadanie, stanie się bohaterką co prawda drugoplanową, ale jednak serii na YouTube. To właśnie wtedy zaświeci dla niej słońce. Póki co musi sobie dać radę, a łatwo nie ma. Zresztą sama zobaczysz. Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Tak szybko te urodzinki? Jak ten czas szybko leci. Dopiero co był post, w którym Lizzy rodziła swoje pierwsze dziecko. Ciekawe co takiego się może stać, że marzenia Ulki jeszcze się nie spełnią. I nie został przeczytany list. Pewnie w następnym poście dowiemy się o co chodzi. Czekam:*
    http://simsulagames.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie w następnym odcinku. Nie chciałam przedłużać tego odcinka i mieszać treści, chociaż miałam już wszystko gotowe. Uchylę Ci rąbka tajemnicy: namiesza tam nieco pewna młoda, ale strasznie głupia osóbka. Jednak ktoś pomoże Uli i wszystko się ułoży. Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń