wtorek, 31 października 2017

156. HALLOWEEN "Piękna i Bestia" kontra "Zmierzch" (75, 76)


Witam Was Kochani cieplutko na moim blogu!
Tym razem nietypowo, bo we wtorkowe popołudnie, no ale przecież nie mamy wpływu na to, w jaki dzień tygodnia przypadnie nam jakieś święto. 
Nie mogę uwierzyć, że to już trzecie halloween na moim blogu. Trzeci raz wyciągamy świąteczne, halloweenowe dekoracje i urządzamy imprezę. Tym razem odbędzie się ona w jakże klimatycznym i doskonale pasującym do okazji Forgotten Hollow.

Zapalajcie świece, bierzcie kubek gorącej herbaty do ręki i chodźcie ze mną do mojego simowego świata. Zapraszam!
Forgotten Hollow
Jak pamiętacie, w ostatnim odcinku po stoczonej walce, Caleb Vatore poniósł klęskę. Caleb Vatore bardzo chciał zapanować na zamku nad całą wampirzą społecznością, jednak na szczęście Edward był od niego o wiele silniejszy...
Nie małe znaczenie w całym tym zamieszaniu miał fakt, że Caleb nie mógł już liczyć na pomoc swoich synów. Emily teraz często zaglądała do ich domu, starając się przekierować ich siłę w coś bardziej konstruktywnego. Po jakimś czasie każdy z nich miał pomysł na to, co dalej chce w swoim życiu robić. I chociaż ich pomysły zupełnie nie przypadły do gustu ich tacie, nie stanowiło to dla nich większego problemu.
Można powiedzieć, że Emily odniosła swój wychowawczy sukces.
Wszystko się dobrze układało. Któregoś dnia, wracając do domu...
Poznała nowego mieszkańca wampirzej krainy...
Niejakiego Louisa de Pointe.
Tymczasem u nas w Windenburgu:
Nadeszła piękna, kolorowa jesień.
Maria, Antoni i Adam wkroczyli w kolejny etap swojego simowego życia i
zamieszkali w pięknym,, wiktoriańskim domu w Wierzbowej Zatoczce.
Tego samego popołudnia odwiedza nas Louis, który staje się kolejnym tatusiem naszego wyzwania.
A nasze maluszki: Sonia i Donna mogły wyskoczyć z kołysek.
Wyskoczyły! A swoimi ubrankami zapowiedziały zbliżające się święto.
Forgotten Hollow, Zamek Belli
Dobre wieści rozchodzą się równie szybko, jak te złe. Bella opowiada swojej mamie, jak to Edward dzielnie pokonał jej największego wroga. Powiedziała, że teraz czuje się taka szczęśliwa i wolna. I, że muszą to koniecznie uczcić. Zbliżała się ku temu odpowiednia okazja!
Emily śmiała się z drugiej strony słuchawki mówiąc:
- No tak, teraz Piękna i Bestia będą rządzić na Zamku!
Następnego dnia, wczesnym rankiem rozpoczęła przygotowania. Kiedy zjawił się Edward z pytaniem:
- Czy jest coś, o czym powinien był wiedzieć? Czy wszystko jest w porządku?
Bella szybko odpowiedziała:
- Urządzam Halloween!
Teraz spodziewała się komentarzy typu: "Zwariowałaś?!" albo "Nie wypada, bo wciąż jesteś w żałobie!". 
Nic z tego. Edward spojrzał na nią, lekko się uśmiechnął i rzucił:
- Ok. Ty tu rządzisz! W czym mam pomóc?
No i porządziła!
Na całego!
Przy okazji przebierając też gospodarzy. Kiedy Ed przystanął przed maszyną do robienia baniek i zapytał:
- A co to takiego?
Usłyszał:
- A bo ja wiem! Fajnie tu wygląda, to wstawiłam!
Wszystko było gotowe do imprezki.
Wraz z ostatnimi promieniami słońca, zjawili się pierwsi goście.
Kiedy starsi goście wciąż dopytywali o ostatnie wydarzenia i walkę z Calebem Vatore, młodsi urządzili sobie konkurs. Zabrali się do wycinania lampionów z dyni. Okazało się, że prawdziwą mistrzynią w tej konkurencji jest Karolinka.
Biedny Krzysiu, pokonany przez dziewczynę potrzebował jakoś się pocieszyć.
Niestety sięgnięcie do miski ze smakołykami nie było najlepszym rozwiązaniem. Ledwie dotknął papierka jednego z cukierków, z misy wyskoczyła, jak to sam określił: " głupia, zombiakowa ręka!" śmiertelnie przerażając małego chłopczyka.
Na szczęście z pozostałych dań nic nie wyskakiwało. Goście mogli próbować halloweenowych przekąsek bez ryzyka zawału serca ze strachu.
Zawału serca nikt nie miał, jednak nasza Emily na widok Danny'ego miała lekkie palpitacje serca.
Tak cudnie i uroczo wyglądał:
Z tym śmiatkiem (szczotką) na głowie.
Impreza była epicka i zyskała złoty medal. Goście bawili się doskonale.
Kiedy w końcu po kilku godzinach szalonej zabawy, niektórzy zaczęli wracać do swoich domów Bella postanowiła poszukać Emily. Chciała się z nią podzielić tym, co poczuła ostatnio do Edwarda. Niestety nigdzie jej nie było.
- Hej, nie wiedziałaś mamy? - zapytała Karolinkę, która wycięła kolejny dyniowy lampion.
- Jest na zewnątrz! - krzyknęła mała z dumą obserwując swoje dzieło.
Bella podeszła do okna i ze zdziwieniem odkryła...
Pewien mały, rodzinny sekret.
Nie było to jedyne zaskoczenie wieczoru. Bowiem, kiedy goście opuścili zamek, Edward poprosił ją do salonu. Tam, jak gdyby nigdy nic, stał:
- Tata! 
- Witaj córciu!
Hrabia, a właściwie jego duch, ciepło powitał gospodarzy wieczoru. Kiedy już wymienili między sobą wszystkie grzeczności, Vlad podziękował Edwardowi za wszystko co zrobił dla Belli.
Edward skromnie odparł:
- Ależ Mistrzu, to przecież moja robota!
Wtedy wtrąciła swoje trzy grosze Bella:
- Był taki dzielny! Pokonał Caleba jednym ruchem!
Vladislaus jeszcze raz podziękował młodzieńcowi. 
- Czas wracać kochani - oznajmił i cicho dodał - Jestem z was bardzo dumny.
Kiedy żegnał się z Bellą szepnął jej do ucha:
- Ed może jest i silny i dzielny, ale i nim czasami trzeba się zaopiekować.
- Tak, wiem, tato...
- Do zobaczenia skarbie!
Ale to był wieczór! Ed odprowadził Bellę pod drzwi jej sypialni życząc jej:
- Spokojnych snów. Dobranoc!
- Dobranoc! - odpowiedziała.
I jeszcze przez ramię krzyknęła:
- Rano wczesna pobudka! Musimy posprzątać ten bałagan!
Tak było.
Wczesnym rankiem zabrali się do posprzątania domu. Ogarnięcie tego wszystkiego i wyniesienie dekoracji zajęło im całe do południe.
Przy obiedzie Bella opowiedziała sekretną historię jej mamy. Śmiała się, bo przypomniała sobie, jak Emily nazywała Edwarda 
- Bestia? - zapytał przerażony - Taki jestem straszny?
- Nie. Chodzi o to, że ja jestem Bella, czyli Piękna a ty Bestia...
- Hm... - zamyślił się - Czyli jestem potworem.
- Nie, przestań... To był tylko żart! - usprawiedliwiała się Bella. A kiedy zobaczyła, że Ed się uśmiecha i tylko tak żartuje, zarumieniła się.
Owszem żartował, jednak już pochwycił temat.
- Czy zatem... - kontynuował - Nie powinienem mieć na imię Adam?
- Adam?
- No tak. Bestia, tak naprawdę miał na imię Adam.
- Nawet nie wiedziałam...
Wypiła łyk kawy. Zamyśliła się...
- Ale jest jeszcze jedno rozwiązanie - powiedział Ed i dodał - Skoro już musimy reprezentować postacie z książek, to... jest taka para, jak Bella i Edward.
Bella spojrzała na niego z zainteresowaniem
- W "Zmierzchu"! Można ją lubić lubić, albo nie... Niezaprzeczalnie jednak jest tam Edward i Izabella zwana Bellą.
- Że też sama na to nie wpadłam! - zaśmiała się Bella i dodała - To kiedy mnie zamieniasz w wampira?
Edward wzdychnął głośno i powiedział:
- Ręce opadają...


Następnego dnia dociera do nich radosna wiadomość:
Emily urodziła bliźniaki, tym razem reprezentujące inną książkę "Wywiad z wampirem"
A skoro jest już Louis de Pointe, nasze maleństwa przyjmują imiona:
Claudia (75) i Lestat (76)
No i teraz zrobiło się bardzo halloweenowo!
Udanej zabawy Kochani!



piątek, 27 października 2017

155. ZAMEK Belli - Ostateczna rozgrywka!

Witajcie w mojej bajce...
Jak miło mi Ciebie gościć na moim blogu. Dzisiaj oj będzie się działo...
Nasza Maria dorwie się do mikrofonu. Może to będzie nowa gwiazda simowego świata? A Bella... Zresztą sami zobaczcie!
***
Windeburg, dom Emily
W ostatnim odcinku pisałam o urodzinach naszych milusińskich. Karolinka i Krzysiu weszli w wiek szkolny:
A nasze trojaczki:
Tak teraz się prezentują. Muszę przyznać, że moje serce skradł Adam... Bardzo mi kogoś przypomina (hi hi)
Kiedy rodzinka posiliła się pysznym , czekoladowym torcikiem, nadszedł czas na prezenty!








Maria dostała od swojego taty zestaw do karaoke. Nie mogła sobie wymarzyć lepszego prezentu



Natomiast chłopcy zostali właścicielami swojej własnej osobistej ściany do wspinaczek.







Oczywiście, nie mogło być inaczej.
To było silniejsze od niej. Na zakończenie imprezy Maria dała mini koncert, który delikatnie mówiąc, był raczej niskich lotów.
Ale od tego dnia nasza ciemnoskóra piękność każda wolną chwilę poświęcała na naukę śpiewania.

Przez kilka kolejnych dni młodzież ciężko pracowała na lepsze oceny. Nasz Antoni aż dostał jakiś dziwnych nastrojów...






Dlatego, gdy zadzwonił do nich ich starszy brat z informacją o jakiejś dziwnej rycerskiej imprezie, nie zastanawiali się ani chwili dłużej. Pojechali!
Rzeczywiście w barze w Oazie Zdrój zjawiło się kilku rycerzy, ale co najważniejsze byli też Olga i Mateusz. 
Adam musiał koniecznie wypytać rodzeństwo o ich plany na przyszłość. Czy maja już pracę? Gdzie mieszkają?
Olga uspokoiła brata:
- Adaś, powoli! Po pierwsze na razie mieszkamy z tatą. Szukamy mieszkania w San Myshuno, ale to nie jest ani łatwe, ani tanie... Dlatego chcemy na początek wynająć coś na spółkę. Co do pracy, to nie jest łatwo. Złożyłam kilka CV i teraz czekam na odpowiedzi. Mateusz chce pracować w ośrodku naukowym. Może Wojtek mu pomoże znaleźć tam pracę.
Tymczasem Maria niechcąco "pochwaliła" się nową pasją. Mateusz od razu podchwycił temat i poprosił ją o zaśpiewanie piosenki:
- Na zewnątrz jest wszystko czego potrzebujesz. Chodźmy!
Mimo, że Maria ma już 5 poziom nauki śpiewania, występ przed większa publicznością zupełnie ją rozkleił. Zjadła ją totalna trema. Ale trudno, początki takie bywają!
Kiedy Maria próbowała swoich piosenkarskich możliwości w barze dwóch rycerzy opowiadało sobie historię, jak to będzie super przejąć zamek w Forgotten Hollow:
- Mówię ci Caleb, załatw to szybko i bezboleśnie. Ta mała Bella musi wrócić do swoich, zamek ma zostać w rękach wampirów!
- Dobrze mówisz. Jutro załatwię to raz na zawsze!
***
Forgotten Hollow
Następnego dnia Caleb Vatore postanowił ostatecznie upomnieć się o swoje, jak uważał. W swoim pokrętnym umyśle stworzył "idealny" wampirzy świat, na którego czele dumnie stoi i który kształtuje na swoje wyobrażenie.
Będą go nazywać: Mistrz, Naczelnik, Wódz! Będzie kierował całym Forgotten Hollow tak, jak ta kraina na to zasługuje. Usunie każdego wroga, nie dopuści do jakiejkolwiek słabości. To będzie państwo silne! 
Tyle tylko, że jego mieszkańcy mogą zapomnieć o demokracji, tolerancji i normalności!
Coś mi to przypomina...
- Bella? Czas minął! Oczekuj mnie na zamku jeszcze dzisiaj!
Przez ostatnie częste wizyty Emily w jego domu, nie mógł już liczyć na wsparcie synów. Emily potrafiła wpłynąć na młodych mężczyzn z wyjątkową siłą i przekonaniem.
- Kochani, jeszcze nigdy tak źle nie było! Spójrzcie rodziny są skłócone. Atmosfera w mieście jest okropna. Jak myślicie kto za tym stoi? Odkąd Caleb sięgnął po władzę...


Jeszcze przed zachodem słońca Caleb zjawił się na Zamku w bojowym nastroju.
Już w progu dał wyraźnie znać Belli, że przyszedł nie prosić, tylko zabrać co mu się należy:
- Mam nadzieję, że jesteś spakowana - powiedział na powitanie - Nie chcę dłużej czekać z przeprowadzką.
Bella nie odpowiedziała, odwróciła się na pięcie i poszła w stroną salonu.
Caleb poszedł za nią. Nie otrzymawszy od niej żadnej odpowiedzi, chrząknął głośno niezadowolony.

- Słuchaj paniusiu! - nie wytrzymał. Klasnął w dłonie tuż przed jej nosem. Bella się przestraszyła, wzdrygnęła się i zapomniała, co miała powiedzieć.
- Pakuj się i wynoś z zamku! - kontynuował Caleb - Jeszcze dzisiaj masz opuścić to miejsce!



- Nie mów mi, co mam robić! - odzyskała głos Bella - to mój dom, nie będziesz mi tu rozkazywać. Kim ty jesteś?
Caleb uśmiechnął się złośliwie i z niezwykłym spokojem rzucił w jej kierunku wiązankę inwektyw, porównując ją nawet do "szlamy"
Tego już było za wiele. Edward, który dotąd spokojnie obsługiwał bar
nagle podszedł do Caleba i wyszeptał mu do ucha:
- Przeproś panią...
Cisza
- Powiedziałem, przeproś panią.
Caleb nie spodziewał się, że brat Dolores stanie w obronie tej... Belli.
Edward poprosił, żeby Bella usiadła i napiła się lampki wina na uspokojenie. Teraz to on przejmuje pałeczkę.

Bella usiadła załamana. W uszach wciąż wybrzmiewały jej obraźliwe słowa Caleba.

Panowie coś między sobą ustalali. Niewiele z tego zrozumiała.





Wzięła kieliszek wina i wychyliła. Poczuła smak cierpkiego wina. Nie lubiła alkoholu, ale teraz chyba go potrzebowała. 
Nagle zza pleców usłyszała:
- Zwariowałeś, jeszcze słońce nie zaszło!
- Co, boisz się? - poznała głos Edwarda
- To głupota - mówił Caleb.
Edward jednak nie odpuszczał
- Przed chwilą, kiedy obrażałeś Bellę, jakoś nie czułeś strachu.
I nagle usłyszała świst i para mężczyzn zniknęła w czarnym dymie.
Podeszła do okna.
Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Edward zmieniony w mroczną postać wampira wyzwał Caleba na pojedynek!
Wywiązała się bójka. W unoszącym się dymie nic nie było widać.

Zaczęła się martwić o Edwarda.








Niepotrzebnie.
Nagle z tumanów kurzu wyłoniły się sylwetki mężczyzn.

Edward trzymał Caleba za szyję. Unosił go wysoko, wysoko... coraz wyżej.
Nagle krzyknął:
- To koniec Calebie! Jedyną panią na zamku jest Bella, to prawowita właścicielka. Albo to uszanujesz, albo...



I z całej siły pchnął Caleba na ziemię. Przyciąganie ziemskie tez zrobiło dobra robotę.










Caleb wstawał obolały mamrocząc coś pod nosem.
- Masz przeprosić Bellę!
- Przepraszam... - cicho stękał z bólu Caleb
- Nie mnie! Masz przeprosić Bellę!





Edward pomógł mu wstać. Caleb odwrócił się w stronę okna za którym stała Bella.
Ukłonił się i powiedział:
- Przepraszam.









Bella wyczytała te słowa z ruchu ust. Wzniosła kieliszek wina i wypiła jego zawartość do dna.

Edward wrócił zadowolony z takiego obrotu sprawy. Zanim się odwróciła w jego stronę ukrył mroczna postać.


- Nie wiem, jak ci dziękować...
Powiedziała
Edward uśmiechnął się, ukłonił
- Jestem tu, by cię chronić, Pani.

Te słowa nie pasowały do nich. Bella podeszła bliżej i...





przytuliła się do niego. Nie wiadomo, czy to przez tą całą sytuację, czy pod wpływem wina, ale poczuła coś dziwnego. Coś, co przytrzymywało ją w jego ramionach.  Poczuła jego oddech, ciepło. Wtuliła się do niego jeszcze mocniej...

Cdn.