piątek, 27 października 2017

155. ZAMEK Belli - Ostateczna rozgrywka!

Witajcie w mojej bajce...
Jak miło mi Ciebie gościć na moim blogu. Dzisiaj oj będzie się działo...
Nasza Maria dorwie się do mikrofonu. Może to będzie nowa gwiazda simowego świata? A Bella... Zresztą sami zobaczcie!
***
Windeburg, dom Emily
W ostatnim odcinku pisałam o urodzinach naszych milusińskich. Karolinka i Krzysiu weszli w wiek szkolny:
A nasze trojaczki:
Tak teraz się prezentują. Muszę przyznać, że moje serce skradł Adam... Bardzo mi kogoś przypomina (hi hi)
Kiedy rodzinka posiliła się pysznym , czekoladowym torcikiem, nadszedł czas na prezenty!








Maria dostała od swojego taty zestaw do karaoke. Nie mogła sobie wymarzyć lepszego prezentu



Natomiast chłopcy zostali właścicielami swojej własnej osobistej ściany do wspinaczek.







Oczywiście, nie mogło być inaczej.
To było silniejsze od niej. Na zakończenie imprezy Maria dała mini koncert, który delikatnie mówiąc, był raczej niskich lotów.
Ale od tego dnia nasza ciemnoskóra piękność każda wolną chwilę poświęcała na naukę śpiewania.

Przez kilka kolejnych dni młodzież ciężko pracowała na lepsze oceny. Nasz Antoni aż dostał jakiś dziwnych nastrojów...






Dlatego, gdy zadzwonił do nich ich starszy brat z informacją o jakiejś dziwnej rycerskiej imprezie, nie zastanawiali się ani chwili dłużej. Pojechali!
Rzeczywiście w barze w Oazie Zdrój zjawiło się kilku rycerzy, ale co najważniejsze byli też Olga i Mateusz. 
Adam musiał koniecznie wypytać rodzeństwo o ich plany na przyszłość. Czy maja już pracę? Gdzie mieszkają?
Olga uspokoiła brata:
- Adaś, powoli! Po pierwsze na razie mieszkamy z tatą. Szukamy mieszkania w San Myshuno, ale to nie jest ani łatwe, ani tanie... Dlatego chcemy na początek wynająć coś na spółkę. Co do pracy, to nie jest łatwo. Złożyłam kilka CV i teraz czekam na odpowiedzi. Mateusz chce pracować w ośrodku naukowym. Może Wojtek mu pomoże znaleźć tam pracę.
Tymczasem Maria niechcąco "pochwaliła" się nową pasją. Mateusz od razu podchwycił temat i poprosił ją o zaśpiewanie piosenki:
- Na zewnątrz jest wszystko czego potrzebujesz. Chodźmy!
Mimo, że Maria ma już 5 poziom nauki śpiewania, występ przed większa publicznością zupełnie ją rozkleił. Zjadła ją totalna trema. Ale trudno, początki takie bywają!
Kiedy Maria próbowała swoich piosenkarskich możliwości w barze dwóch rycerzy opowiadało sobie historię, jak to będzie super przejąć zamek w Forgotten Hollow:
- Mówię ci Caleb, załatw to szybko i bezboleśnie. Ta mała Bella musi wrócić do swoich, zamek ma zostać w rękach wampirów!
- Dobrze mówisz. Jutro załatwię to raz na zawsze!
***
Forgotten Hollow
Następnego dnia Caleb Vatore postanowił ostatecznie upomnieć się o swoje, jak uważał. W swoim pokrętnym umyśle stworzył "idealny" wampirzy świat, na którego czele dumnie stoi i który kształtuje na swoje wyobrażenie.
Będą go nazywać: Mistrz, Naczelnik, Wódz! Będzie kierował całym Forgotten Hollow tak, jak ta kraina na to zasługuje. Usunie każdego wroga, nie dopuści do jakiejkolwiek słabości. To będzie państwo silne! 
Tyle tylko, że jego mieszkańcy mogą zapomnieć o demokracji, tolerancji i normalności!
Coś mi to przypomina...
- Bella? Czas minął! Oczekuj mnie na zamku jeszcze dzisiaj!
Przez ostatnie częste wizyty Emily w jego domu, nie mógł już liczyć na wsparcie synów. Emily potrafiła wpłynąć na młodych mężczyzn z wyjątkową siłą i przekonaniem.
- Kochani, jeszcze nigdy tak źle nie było! Spójrzcie rodziny są skłócone. Atmosfera w mieście jest okropna. Jak myślicie kto za tym stoi? Odkąd Caleb sięgnął po władzę...


Jeszcze przed zachodem słońca Caleb zjawił się na Zamku w bojowym nastroju.
Już w progu dał wyraźnie znać Belli, że przyszedł nie prosić, tylko zabrać co mu się należy:
- Mam nadzieję, że jesteś spakowana - powiedział na powitanie - Nie chcę dłużej czekać z przeprowadzką.
Bella nie odpowiedziała, odwróciła się na pięcie i poszła w stroną salonu.
Caleb poszedł za nią. Nie otrzymawszy od niej żadnej odpowiedzi, chrząknął głośno niezadowolony.

- Słuchaj paniusiu! - nie wytrzymał. Klasnął w dłonie tuż przed jej nosem. Bella się przestraszyła, wzdrygnęła się i zapomniała, co miała powiedzieć.
- Pakuj się i wynoś z zamku! - kontynuował Caleb - Jeszcze dzisiaj masz opuścić to miejsce!



- Nie mów mi, co mam robić! - odzyskała głos Bella - to mój dom, nie będziesz mi tu rozkazywać. Kim ty jesteś?
Caleb uśmiechnął się złośliwie i z niezwykłym spokojem rzucił w jej kierunku wiązankę inwektyw, porównując ją nawet do "szlamy"
Tego już było za wiele. Edward, który dotąd spokojnie obsługiwał bar
nagle podszedł do Caleba i wyszeptał mu do ucha:
- Przeproś panią...
Cisza
- Powiedziałem, przeproś panią.
Caleb nie spodziewał się, że brat Dolores stanie w obronie tej... Belli.
Edward poprosił, żeby Bella usiadła i napiła się lampki wina na uspokojenie. Teraz to on przejmuje pałeczkę.

Bella usiadła załamana. W uszach wciąż wybrzmiewały jej obraźliwe słowa Caleba.

Panowie coś między sobą ustalali. Niewiele z tego zrozumiała.





Wzięła kieliszek wina i wychyliła. Poczuła smak cierpkiego wina. Nie lubiła alkoholu, ale teraz chyba go potrzebowała. 
Nagle zza pleców usłyszała:
- Zwariowałeś, jeszcze słońce nie zaszło!
- Co, boisz się? - poznała głos Edwarda
- To głupota - mówił Caleb.
Edward jednak nie odpuszczał
- Przed chwilą, kiedy obrażałeś Bellę, jakoś nie czułeś strachu.
I nagle usłyszała świst i para mężczyzn zniknęła w czarnym dymie.
Podeszła do okna.
Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Edward zmieniony w mroczną postać wampira wyzwał Caleba na pojedynek!
Wywiązała się bójka. W unoszącym się dymie nic nie było widać.

Zaczęła się martwić o Edwarda.








Niepotrzebnie.
Nagle z tumanów kurzu wyłoniły się sylwetki mężczyzn.

Edward trzymał Caleba za szyję. Unosił go wysoko, wysoko... coraz wyżej.
Nagle krzyknął:
- To koniec Calebie! Jedyną panią na zamku jest Bella, to prawowita właścicielka. Albo to uszanujesz, albo...



I z całej siły pchnął Caleba na ziemię. Przyciąganie ziemskie tez zrobiło dobra robotę.










Caleb wstawał obolały mamrocząc coś pod nosem.
- Masz przeprosić Bellę!
- Przepraszam... - cicho stękał z bólu Caleb
- Nie mnie! Masz przeprosić Bellę!





Edward pomógł mu wstać. Caleb odwrócił się w stronę okna za którym stała Bella.
Ukłonił się i powiedział:
- Przepraszam.









Bella wyczytała te słowa z ruchu ust. Wzniosła kieliszek wina i wypiła jego zawartość do dna.

Edward wrócił zadowolony z takiego obrotu sprawy. Zanim się odwróciła w jego stronę ukrył mroczna postać.


- Nie wiem, jak ci dziękować...
Powiedziała
Edward uśmiechnął się, ukłonił
- Jestem tu, by cię chronić, Pani.

Te słowa nie pasowały do nich. Bella podeszła bliżej i...





przytuliła się do niego. Nie wiadomo, czy to przez tą całą sytuację, czy pod wpływem wina, ale poczuła coś dziwnego. Coś, co przytrzymywało ją w jego ramionach.  Poczuła jego oddech, ciepło. Wtuliła się do niego jeszcze mocniej...

Cdn.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz