piątek, 20 października 2017

154. Ostatnie pożegnanie... (73, 74)

Witajcie Kochani!
Dzisiaj nieco refleksyjny, smutny iście jesienny odcinek. Nadszedł czas złożenia ostatniego hołdu Wielkiemu Mistrzowi. A i w naszej rodzince challenge posuwa się do przodu!
***
Dom Emily, Windenburg
Ciężka praca Olgi i Mateusza w pełni się opłaciła. Następnego dnia wracają ze szkoły z szóstkami w dzienniku. To może oznaczać tylko jedno:
Imprezka, tort, zmiana wieku i...
Opuszczenie rodzinnego domu. I chociaż Olga tak bardzo pragnęła być dorosłą i rozpocząć swoją wymarzoną karierę w medycynie, bardzo odwlekała ten moment by opuścić swój ukochany dom.
Kolejne dzieci odfrunęły z rodzinnego gniazda. 
***
Zamek, Forgotten Hollow
Prochy Wielkiego Mistrza Vladislausa Strauda spoczęły w podziemnej krypcie. Nie żegnały go tłumy wampirzych rodów. Był opłakiwany przez najbliższych.
Ceremonii pogrzebowej przyglądał się detektyw Harry Lewis. To on i Barbara prowadzili śledztwo w sprawie nagłej i tajemniczej śmierci Mistrza. Miał też już pierwsze wnioski z dochodzenia, ale wciąż brakowało mu dowodów.
Na pogrzebie zjawiła się też Patrycja Gracz, a raczej duch Patrycji Gracz przywdziany w suknię ślubną i welon. W pewnym momencie jej wielka rozpacz i głośne łkanie roznosiły się nieznośnym echem po całym zamku. Barbara, Bella i Emily wymieniły między sobą porozumiewawcze spojrzenia, jednocześnie dawały znaki, że nie mają pojęcia kto to jest i dlaczego tak bardzo rozpacza. 
Tuż przed wieczerzą zjawił się sam Caleb Vatore. Przeszedł obok żałobników, spojrzał na urnę i nie patrząc w stronę Belli oznajmił:
- Stało się! Czas na zmiany! Musimy ze sobą poważnie porozmawiać...
Bella doskonale wiedziała, że to do niej adresowane są te słowa. W pierwszym momencie chciała udawać, że nie słyszy i po prostu wyjść z krypty. Jednak szybko zmieniła zdanie. To byłaby dziecinada, pora wydorośleć i stawić czoła choćby najgorszemu wrogowi.
Kiedy większość gości udała na posiłek, w krypcie zostali jedynie Caleb i Bella. Nie owijając w bawełnę Caleb szybko przystąpił do sedna:
- Musimy ustalić nowe warunki...
- Nie rozumiem...
Caleb poprawił się na fotelu, który w myślach już przyjął za swój ulubiony mebel w nowym domu i powiedział:
- Musimy ustalić kiedy opuścisz zamek. Nie sądzisz chyba, że pozwolimy ci tu zostać.
- Nie? A dlaczego mam go opuszczać? Jestem jedyną dziedziczką rodu!
- Bo nie jesteś jedną z nas! - krzyknął Caleb - Nie jesteś wampirem!

Bella rzeczywiście nie była wampirem. Nie chciała jednak opuszczać zamku, to był jej dom.
Caleb wstał i powolnym krokiem szedł w stronę wyjścia. Nagle odwrócił się i krzyknął:
- Czekam na telefon! Masz trzy dni!
Obok urny znów pojawił się duch Patrycji. Zaczęła opowiadać jakieś dziwne historie o Wielkim Mistrzu, który miał być jej wielką miłością. W pewnym momencie wyciągnęła telefon i zaczęła pokazywać Belli zdjęcia z ich rzekomego, niedoszłego ślubu. 
- To była nasza tajemnica... Tu byliśmy w Ratuszu... O popatrz, twój tata zjawił się w obecności tego przystojniaka. To jakiś tam prawnik, czy notariusz... O, a tu jest sala ślubów...

To rzeczywiście były zdjęcia jej taty. Na żadnym z nich nie było jednak Patrycji. A tam, to chyba nie sala ślubów tylko zwykła sala posiedzeń. Ślubu też pewnie nie miało być...
Dziwna ta Patrycja.
Nagle Bella zauważyła przechodzącą Barbarę. Przeprosiła Patrycję i pobiegła za panią detektyw.
Wiedziała gdzie zmierza Barbara.
- Przyszłaś powspominać? - zapytała Bella
- Tak, chociaż nie są to miłe wspomnienia.- potwierdziła Barbara - Spędziłam tu najgorsze w moim życiu chwile. A teraz to miejsce w ogóle mi się takie nie wydaje... Kiedyś to była mroczna, zimna komnata...
- Teraz to całkiem miłe pomieszczenie. 
Bella przyznała się, że wyciągnęła z jej kufrów pamiętnik
- Mam go na gorze, zaraz ci przyniosę. Był dla mnie pocieszeniem i inspiracją
Ale Barbara tylko machnęła ręką 

- Nie, nie trzeba. Zostaw go sobie. Ja piszę teraz swoją nową historię. I wiesz, jest w niej twój brat! Musisz nas koniecznie odwiedzić!
- Bardzo chętnie - ucieszyła się Bella. I dodała - Jak tylko uporam się z własnymi demonami!




Podczas kolacji zebrani dyskutowali o przyszłości zamku. O tym, czy Caleb jest uprawniony do roszczenia sobie praw do zamku.
Barbara wraz ze swoim kolegą po fachu jednomyślnie stwierdzili, że chociaż Bella jest jedyną potomkinią Mistrza, najlepszy byłby testament. Ale o takowym nikt nic nie wiedział...
- Jednak zważywszy na toczące się śledztwo, póki co nie powinno się na tym etapie podejmować jakichkolwiek zmian.
- Powinnaś spotkać się z Calebem i wybić mu z głowy przejęcie zamku. Nie żyjemy w średniowieczu, żeby siłą przejmować zamki!
- Zgadzam się z Barbarą. Powinnaś go zaprosić  do nas i mu wybić z głowy te chore pomysły!
Powiedział Edward
- Tak, ale ja...
Próbowała coś wymyślić, bo nie chciała dopuścić do jakiejkolwiek konfrontacji.
- Nie martw się - uprzedził jej tok myślenia Edward - Jestem przy tobie. Razem go pogonimy!
Kiedy Emily wracała do domu, usłyszała głos Harrego:
- Emily, zaczekaj! 
Kiedy podbiegł do niej, zaproponował, że ją odprowadzi
- Nie jest tu zbyt bezpiecznie - powiedział i dodał - Poza tym chciałem z tobą porozmawiać na osobności.
Zatrzymał się tuż przy domu Caleba Vatore. Domu, w którym mieszkali jej synowie.
Harry zmieszał się nie wiedząc jak ma przekazać tej pięknej, dojrzałej kobiecie złe wieści. W końcu wziął się w garść i powiedział:
- Mamy przesłanki ku temu, by sądzić, że w spisku Caleba uczestniczyli też twoi synowie.
Emily zaniemówiła.
- Słucham?
- W świetle zebranych dowodów, zeznań świadków...
Emily nie słuchała już Harrego, odwróciła się w stronę wejścia do domu. Zapukała do drzwi.
Pewnie nikt z domowników nie spodziewał się gości w środku nocy... Tym lepiej.
Po chwili drzwi otwarł jej Damon. Emily nie czekając na zaproszenie weszła do salonu.
- Mamusia? - zdziwili się niemal jednocześnie młodzi mężczyźni - Coś się stało?
- Witam moich synów - powiedziała spokojnym głosem. Spojrzała każdemu z nich prosto w oczy i dodała - Musimy sobie porozmawiać!
***
Windenburg, dom Emily
Nie wiadomo na ile rozmowy Emily z synami pomogą w śledztwie. Wiadomo jednak, że Harry zaimponował naszej Simmamie tak bardzo...
Że został kolejnym tatusiem naszego wyzwania.


A kiedy nasze maluszki Karolinka i Krzysiu zdobyli już wystarczająca ilość punktów umiejętności by przejść do kolejnej grupy wiekowej.







 A nasze trojaczki przyniosły ze szkoły szósteczki - 







Na simowym świecie pojawiły się kolejne maleństwa, bliźniaczki:
Sonia - 73 i Donna - 74 dziecko wyzwania!
Cdn.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz