piątek, 27 kwietnia 2018

176. Ślub Charlotty i Pana Collinsa (88, 89)

Taak, będzie ślub! Ale wcześniej...
***









Longbourn

Ula jest dosłownie o krok od wejścia w wiek nastolatki.
Elizabeth wie, że tylko jeden dzień dzieli jej córeczkę przed wejściem  ten nieco niebezpieczny, trudny czas...
Niemniej już dzisiaj przygotowuje dla pierworodnej jej ulubiony tort czekoladowy.
Kiedy jednak rzeczywiście mała Ula przybiega radośnie ze szkoły z informacją:
- Mamusiu zobacz! Mam szóstkę!
- Oj córeńko... - stęknęła Lizzy- Twoje urodzinki muszą chwilkę poczekać.
John (88) i Marianna (89), takie imiona otrzymały kolejne dzieci naszego wyzwania. A, że jesteśmy wciąż w klimacie Jane Austen, oba imiona pochodzą z książki: "Rozważna i Romantyczna" po postaciach: John'a i Marianne Dashwood.



Niezwłocznie tuż po narodzinach, odprawiono urodzinki Uli. I tu mała dygresja: w zasadzie mogłam już tez odprawić urodzinki trojaczków, jednak ze względu na fabułę, nieco odwlekłam ten moment. Pewnie ku zgrozie naszej Uli, ale o tym za chwilkę.
Ula wyrosła na piękną nastolatkę. Jest niezwykłą wielbicielka wszelkich czworonogów, zatem przyszłość naszej blondynki jest już chyba przesądzona.
Kiedy wszyscy zasiedli do zjedzenia najbardziej czekoladowego torcika na simowym świecie, Ula zapytała mamę kiedy wyjeżdża do Hunsford, do Charlotty? W odpowiedzi usłyszała tylko, że nie wyjeżdża, ponieważ musi zając się maluchami.
Wtedy Ula nie wytrzymała:
- Ja się zajmę! Daj spokój mamo, dam sobie radę!
Jeszcze przed samym wyjazdem Lizzy kilka razy pyta swoją nastoletnia córeczkę, czy na pewno da sobie radę z tym wszystkim.
Ula zawsze odpowiada z uśmiechem:
- Mamo jedź! Należy ci się ten wyjazd. Odpocznij i wróć z całym bagażem pikantnych ploteczek ze świata Lady Katarzyny de  Bourgh.
Pojechała.
Kilkanaście godzin później zjawiła się w Hunford, którego wszystkie drogi prowadziły wprost do Rezydencji Rosing Park.
Jednak jej celem podróży była plebania.
Z uśmiechem przekraczała jej próg. Pomyślała sobie nawet, że gdyby nie odmówiła swojej ręki panu Collinsowi, byłby to jej nowy dom.




Sama plebania była urządzona skromnie, ale gustownie. Biorąc pod uwagę, że panem domu jest pan Collins. Na miejscu Lizzy zastała już rodziców Charlotty i jej młodsza siostrę Marię.

Pan Collins zaprowadza kuzynkę do pokoju, który specjalnie dla niej przygotowano. Tam przystaje pośrodku i ze swoim jak zwykle pompatycznym tonem oznajmia, że półki w szafach zaprojektowała sama Lady Katarzyna de Borgh. Co było dziwne... No ale ok.

Kiedy goście nieco się odświeżyli i odpoczęli po podroży, podano kolację. A zaraz po niej:
Charlotta zaprosiła przyjaciółkę na koktail do jej osobistego saloniku. To tam popijając słodki napój Lizzy dowiedziała się, jak upływa życie przyszłej pani pastorowej:
- To mój salonik. To tutaj najczęściej spędzam czas. Pan Collins natomiast zajmuje salon z oknami na główną drogę. Kiedy tylko usłyszy pojazd Lady Katarzyny, od razu wybiega by się z nią przywitać. Zawsze musi być pierwszy. Poza tym często zajmuje się ogrodem, albo biegnie do Rosings Park. W sumie bywa, że widujemy się tylko przelotnie podczas posiłków...
To wystarczyło. Lizzy zrozumiała aluzję. Jej przyjaciółka doskonale się tu urządziła!
Nazajutrz, w Kościołku parafialnym miał się odbyć ślub.
Charlotta szła w stronę łuku weselnego pod którym stał pan Collins, wolno, z lekkim uśmiechem, godnie. Wyglądała imponująco!
Sama ceremonia trwała krótko, ale była niezwykle przejmująca. Niektórzy mieli łzy w oczach.

A kiedy państwo młodzi połączyli się w pocałunku, przypieczętowując tym zawarcie związku małżeńskiego, również Lizzy sięgnęła ukradkiem po chusteczkę.
Tak, to był piękny ślub!

Rosings Park
Wreszcie nadszedł ten moment: Lizzy miała wreszcie poznać samą Lady Katarzynę de Burgh.
Lady Katarzyna de Bourgh była wyniosłą matroną, która wyraźnie dawała odczuć swoim gościom swą wyższość. I o ile;
Lizzy zupełnie sobie z tego nic nie robiła, o tyle pozostali;









Charlotta, Maria a nawet córka Lady, Anna, miały dziwną, wręcz przerażoną minę.
Lady Katarzyna wygłaszała swoje zdania w sposób autorytatywny, bez możliwości sprzeciwu, bez możliwości wyrażenia własnego zdania.
Dlatego tez z prawdziwa ulgą Lizzy wraz z Charlottą udały się na spacer. Zmęczone przechadzką usiadły na ławce przed bocznym wejściem do pałacu.
To tam zastali je dwaj panowie, wyraźnie zachwyceni widokiem ślicznej Lizzy. Niestety jednym z nich okazał się być Mark Darcy...

Cdn.











3 komentarze:

  1. Ależ ten czas leci... Charlotta jest już mężatką! Ciekawe czy będzie odwiedzać Lizzy, przecież są przyjaciółkami... Ula wygląda ślicznie! Naprawdę śliczna jest! Udostępniłabyś ją w Galerii? Chciałabym się jej jeszcze dokładniej przyjrzeć.
    Tylko trojaczki jakieś takie wiecznie młode...hmm...
    Czekam jak rozwinie się wątek z Markiem...Przemyka się jak cień po tych postach i ani słowa nie powiedział...
    Czekam!
    http://simsulagames.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z trojaczkami musiałam zaczekać bo strasznie mało miałem czasu. Ale jak tylko Lizzy wróci, zrobimy urodzinki. Ulę udostępnię już wkrótce, muszę tylko sporządzić mods cc list do niej żeby była taka sama, jak w rozgrywce. A Mark... No cóż tam to się już niedługo zadzieje. Buziaki:)

      Usuń
    2. Cóż... Do sporządzania tej listy proponuję program Tray Importer. Instrukcja jest u Hopelinki na youtube na filmie "usuwam mody" (czy jakoś tak) naprawdę ten program zaoszczedza bardzo dużo czasu
      :*

      Usuń