piątek, 11 września 2015

64. Ron (23) - spokojenie, tu nie ma pająków!

Cześć Kochani u progu wymarzonego weekendu!
Przed Wami kolejne spotkanie z naszą dzielną rodzicielką Alicją.

Zapraszam wszystkich do czytania i komentowania. Możecie zostawiać komentarze anonimowo, bez logowania się na konto Google. Piszcie proszę Wasze spostrzeżenia, pomysły, wszystko.

Pozdrawiam cieplutko:)
***


   Zastanawiam się... (teraz, jak urodziło mi się 22 dzieci, brawo Maja za spostrzegawczość!), po co zabieram z sobą tych rozhisteryzowanych tatusiów? Przecież i tak każdy z nich, bez wyjątku, ucieka w panice spod szpitala.
   Koniec z tym! Od teraz Alicji będę towarzyszyć tylko ja. Alicja oddychaj!

   Taa... tata uciekł, lekarz nie przyszedł. To co? Może to ja odbiorę poród?

   Na szczęście w końcu pojawił się lekarz a w kołysce pojawił się malutki chłopczyk.
Otrzymał imię Ron - nie mogło być inaczej. Tak więc mamy już trójkę (tak wiem tutaj czwórkę, bo jest też Ginny) najważniejszych postaci z książki. Teraz tylko musimy poczekać, aż wyskoczy z kołyski nasz sympatyczny rudzielec.
   Nad kołyską powiesiłam obrazek z pierwszą literką imienia.


   W tym czasie kiedy Alicja rodziła, starsze dzieci zajmowały się swoimi sprawami. Harry opowiadał Hermionie niezwykłe historie, pełne fantastycznych stworzeń i sposobie na to, jak je znaleźć.

   Ginny natomiast przeniosła się w świat gry The Sims zastanawiając się nad tym, co to jest to białe, po czym suną narciarze. Mąka?
   Nie, no oczywiście wujek Google pomógł - to śnieg! Ale czad!
   Pokoik Rona nieco przy-zieleniłam. Musiałam  stonować te różowe słodkości po naszych ostatnich bliźniaczkach. W końcu Ron to chłopczyk! No nie?

   Dzieci idą do szkoły...

   A Alicja do sztalugi. Maluje zaciekle obrazy abstrakcyjne, jednak dzisiaj postanowiła uwiecznić na płótnie widok z naszego tarasu. Uwielbiam dinozaurka i reklamę z lodowym króliczkiem.

   Po powrocie ze szkoły Harry pękał z dumy. Dzisiaj stało się! Ma zasłużoną szósteczkę!

   Pora na tort, sto lat i zmianę wyglądu!

 
 Harry jest już nastolatkiem! Czeka go dużo spokojniejsze życie, od jego pierwowzoru, chociaż czy ja wiem? W mojej głowie wszystko wygląda, jak w książce. Bo pewnie, jak tylko wyłączę komputer - moi bohaterowie stawiają dzielnie czoła Śmierciożercom!

   Niestety po imprezce urodzinowej, niedane było naszemu Harremu spokojnie pospać. Ron wydzierał się tak, że mógłby obudzić umarłego. Chociaż nie, mała poprawka, Nina np. się nie obudziła.
   Harry próbował wszystkiego: robił głupie miny i zapewniał:
- Ron, uspokój się! Przecież nic się nie dzieje! Zobacz nie ma Voldemorta, ani nawet maleńkiego pajączka. O co ci chodzi?
   W końcu zrezygnowany sięgnął po butelkę (z mlekiem oczywiście) i
Ron od razu się uspokoił:
- Stary nie mogłeś od razu dać znać, że jesteś po prostu głodny? Mówisz accio mleko i gotowe!

Cdn.

Już w krótce Ron wyskoczy z kołyski a Harry spotka miłość swojego życia! Zapraszam na kolejny odcinek w poniedziałek   14 września. 
Buziaczki i pozdrówka Kochani!

6 komentarzy:

  1. Jeju ale super blog pierwszy raz taki widze. Podoba mi sie pomysł z Harym wesoly odcinek, accio mleko! A bedzie tez Drako? To moj ulubiony chlopiec z filmu. Uwielbiam cie. Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kasiu, dziękuję za miłe słowa. Draco oczywiście musi się pojawić w tym zestawie, nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej! Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Mam do ciebie pytanko czy mogłabyś pokazać drzewo genealogiczne twojej rodzinie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, nie ma problemu. Na początku kolejnego odcinka dołączę drzewo genealogiczne z perspektywy Niny i Alicji. Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  3. No i znowu mnie zaskoczyłaś swoją kreatywnością. Dziewczyno, pisz książki, bo tu się marnujesz! Chociaż pisz i ksiazki i bloga, bo mi bedzie smutno bez odwiedzania Twoich blogów. Ten tort od Hagrida totalnie mnie powalił. Na szczęście jutro kolejny odcinek, ciekawe co to za miłość Harrego spotka. Pozdrawiam Cię Majeczko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, ale jesteś miła... aż się zaczerwieniłam. Tak bardzo bałam się, że ten projekt nie wyjdzie, nie spodoba się, albo sama się załamię po kilku porodach simmamy. Jak czytam takie komentarze, jak ten - od razu dostaję skrzydeł i chcę pisać jeszcze więcej. Tylko żeby jeszcze tego czasu można było trochę kupić, bo cieniutko z nim, oj cieniutko. Jednak każdą wolną chwilkę spędzam właśnie na przygotowywaniu bloga, aby zrobić trochę przyjemności takim widzom, jak Ty. Dzięki za wszystko:)

      Usuń