wtorek, 3 listopada 2015

79. Muzyczne pasje Lily

Cześć Kochani!
Halloweenowe szaleństwa już za nami. 
Nadszedł czas zadumy, wspomnień i rozważań w iście egzystencjalnych klimatach.
Dzisiejszy odcinek taki właśnie będzie...
Zapraszam!

***
Nasz nowy dom zmienia się z odcinka na odcinek. Niestety trudno jest mi Wam to dokładnie pokazać w formie zdjęć, wiec pewnie i tak czekacie na film, w którym to wszystko będzie pięknie przedstawione. Póki co, przesyłam kilka zdjęć.

Na parterze domu znajduje się łazienka, nazwijmy ją gościnną. Zwykle w takim pomieszczeniu nie ma prysznica czy też wanny, jednak ja postanowiłam zachować oryginalny pomysł ze względu na ilosc dzieci, które będą się nam tu pałętać...
To łazienka przed remontem: 
 
A tu po:

Wciąż zachowuję wcześniej obraną kolorystykę, chociaż akurat tutaj zrezygnowałam z brązów na rzecz bieli. 

Postanowiłam również zmienić lokum Alicji. Tak wiem, że wcześniej przydzieliłam jej główną sypialnię. Jednak nasza Lily lada moment stanie się młodą dorosłą i zajmie właśnie to pomieszczenie, więc...
Alicja dostała zupełnie nowy pokój. Zaadoptowałam na ten cel właściwie niezagospodarowane pomieszczenie po prawej stronie naszego domu. 
Tak wyglądało przed metamorfozą:
A tak po:

Przesunęłam drzwi wyjściowe. Fajnie, że Alicja będzie miała bezpośredni dostęp do ogrodu. Tak wygląda jej apartamencik z innych ujęć:

Myślę, że będzie jej tu wygodnie.

Zdobywanie lepszych stopni w szkole łączy się z podnoszeniem umiejętności również w innych dziedzinach. Lily wybrała grę na fortepianie, co bardzo mnie ucieszyło. Teraz stojący w salonie fortepian ma sens.

Jak na początkującą pianistkę Lily radzi sobie doskonale. Słupek umiejętności gry - rośnie w zadziwiającym tempie.

 Jednak nie samą nauką i rozwijaniem umiejętności Simowie żyją. Alicja postanowiła zabrać zamieszkujące wraz z nią dzieci w odwiedziny do ich starszego rodzeństwa. Pierwotnie miał to być dom Prof. Mcgonagall, jednak ostatecznie postanowiła zabrać je do domu Joasi i Moniki. To dom, w którym kiedyś mieszkali rodzice Alicji.

Niestety to były spóźnone odwiedziny.
Monika powitała mamę ze smutkiem oznajmiając jej, że w nocy Joasia odeszła. Ostatnio nigdzie nie wychodziła, bardzo zamknęła się w sobie...
Alicja jest w szoku... Jak to jest możliwe? Jak to się stało? Bez słów udaje się na piętro, do pokoju Joasi.
Po kilku minutach dołącza do niej Lily.
- Tak mi przykro mamo, nawet nie zdążyłam jej dobrze poznać.
Alicja mocno przytuliła do siebie najmłodszą córeczkę, tak jak kiedyś tuliła zawsze uśmiechniętą Joasię.

http://thesims4100babychallenge.blogspot.com/2015/07/37-kochana-joasia-12.html

Tak wspominała ten dzień, kiedy urodziła się maleńka Asinka (kliknij w obrazek)


















Cały simowy Świat przysłoniły jej łzy. Chwilę jeszcze pobyła w pokoju pachnącym wciąż ulubionymi perfumami Joasi, w końcu postanowiła zejść do dzieci, do jadalni.
 Zarówno Lily, jak i James próbowali trochę pocieszyć mamę. Jednak Alicja nie słyszała ich słów, myślami była w zupełnie innym czasie...
http://thesims4100babychallenge.blogspot.com/2015/07/39-mroczny-kosiarz-przynosi-smierc.html


 Przypomniała sobie dzień, w którym...
w tym właśnie domu spotkały się po raz ostatni jej mama Nina i jej córeczka Joasia.   (kliknij w zdjęcie)
"Teraz są razem..." pomyślała ... 



I nagle posmutniała, bo przecież nawet nie ma miejsca, w którym mogłaby zapalić znicz, złożyć kwiaty... Tak, to smutne
    Brakuje mi w The Sims 4 Cmentarza. Wyobraziłam sobie, że cmentarz w TS4 będzie takim miejscem, do którego będą trafiać wszyscy grani Simowie, po spotkaniu z Mrocznym. Miejsce, w którym znajdować się będzie coś na kształt katakumb, z możliwością wyciągnięcia urny naszego bliskiego na teren cmentarza bądź zabranie go do domu.
To taki luźny pomysł Drodzy Twórcy EA
Z poważaniem - Maikka

 Po powrocie do domu Alicja wyszła na spacer. Usiadła na ławeczce i zanużyła się w myślach. Chyba już czas i na nią. Czas na przejście do simowego nieba. Alicja, jak nigdy jest teraz gotowa...



 Tak, Joasia odeszła. Kto będzie kolejny? Miłosz, Kubuś?
"Nie, to powinnam być ja"  - myślała starsza pani.
 Po dziwnym weekendzie, w którym dobra zabawa pomieszała się ze smutnym czasem refleksji, nadszedł poniedziałek - dzień szkoły i zwykłych obowiązków.
Jeszcze przed wyjściem do szkoły James prosi mamę:
- Wiesz mamo, myślę, że dzisiaj pójde po raz ostatni do szkoły.
- Taak? Jesteś pewny?
- No tak do końca, to nigdy nie można być pewnym... Mam próśbę, czy zamiast tortu z kremem mogłabyś upiec tort hamburgerowy?
- Nie ma sprawy synku. Wiec marzy ci się szósteczka?
- Noo, może i Lily się poszczęści.
 Ale Lily się nie poszczęściło. Jest naprawdę ściekła, bo poziom ocen ma przecież najwyższy! Jest wściekła i załamana.
 Za to James, jest szczęśliwy. Koniec ze szkołą, lekcjami i siedzeniem w ławkach! Dzisiaj czas przejśc na stronę dorosłych, wziąć życie we własne ręce.
Oj James, James jeszcze zatęsknisz do czasów spokojnego siedzenia w szkolnej ławce...

 Alicja spełniła życzenie syna i czekał na niego już gotowy tort hamburgerowy! (o troche mi się zrymowało!)
Pozostało pomyśleć nad życzeniem i porządnie dmuchnąć w świece.

  No i jak to już nieraz bywało: nieodłącznym wołaniu sto lat towarzyszy lekki wytrzeszcz któregoś Sima. Dziś padło na Lily.


 James staje się dorosłym Simem i pewnie niedługo opuści swój rodzinny dom.
 Zreszta tak, jak i Molly. Luna już przygotowała siostrze pokój po prof. Mcgonagall, zapeniając mamę, że będzie jej tam naprawdę dobrze.
Alicja prosi dzieci żeby rozweseliły trochę Lily, bo nie poszło jej dzisiaj za dobrze w szkole.

Impreza przenosi się do kuchni? Nie, to tylko Draco chciał w spokoju delektować się kawałkiem tortowego hamburgera.

 Harry jako pierwszy zaproponował siostrzyczce pomoc w odrobieniu lekcji. Jednak chodziło o prace na temat gry w szachy...

 i tu mógł pomóc tylko Ron, najlepszy szachista rodziny Scott.

 Wieczorem, kiedy goście wrócili do swoich domów, Lily usiadła w kuchni z talerzem zielonych szparagów. Uśmiechęła się do siebie i cicho powiedziała:
- Jutro się uda, od jutra zacznę swoją misję!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz