Zajmowanie się niemowlaczkami - bliźniaczkami nie było łatwe. Tym bardziej, że przecież środków finansowych miałyśmy jak na lekarstwo. Kiedy Nina próbowała "zwabić" ojca dziewczynek, by ten chwilkę z nimi został zwykle dowiadywała się, że "J. jest teraz zajęty". Musiała radzić sobie sama. Malowała jak opętana w przerwach między karmieniem, przewijaniem i uspokajaniem małych wiecznie rozdartych bliźniaczek.
W końcu Nina musiała też zająć się naszym Wyzwaniem i dlatego co jakiś czas próbowała skusić przechodzącego nieopodal jej domku młodzieńca... niestety albo coś jej brakowało albo po prostu trafiała nie na tych co powinna. Zdesperowana zadzwoniła do kogoś, kto na sto procent "połknie" przynętę.
I udało się... Don Lotario był chętny zawsze! Kilka czułych słówek wystarczyło by ten przystąpił do dzieła. Okazał się też niezwykle miłym i troskliwym Simem, dla którego pomoc przy niemowlakach to żaden problem.
No może te niezbyt ładnie pachnące pieluchy trochę go przerażały ale ogólnie poradził sobie super! W międzyczasie odkryłam, że w moich ustawieniach gry mam wybrane życie długie zamiast normalne i w końcu dziewczynki wyskoczyły ze swoich kołysek stając się dziećmi w wieku szkolnym (to trochę głupie, no ale...)
Dziewczynki zaczęły pilnie się uczyć, Nina zaszła w kolejną ciążę a w naszej kuchni pojawił się strasznie drogi kosz. Dzięki niemu wyrzucane śmieci dostarczają nam dodatkowych środków. Wszystko układa się doskonale...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz