Dzień spędzony w Parku Magnolii nakreślił główny cel mojej wizyty...
Wracając do domu miałam w głowie plan działania. Myślałam też o naszej Emily, którą już tylko dni oddziela od kolejnej grupy wiekowej. No chyba, że zajdzie w kolejną ciążę...
Przed domem, czekały na nas trojaczki z szóstkami w dzienniczku. To oznaczało jedno: będą urodzinki!
Z tej to też okazji zjawił się ich tata, który bardzo głośno śpiewał swoim dzieciom: Sto Lat!
Tylko Emily była jakaś taka zamyślona, smutna...
I tak nasze trojaczki stały się nastolatkami. Nic więc dziwnego, że od razu poprosili o:
Imprezkę taneczną. Co prawda odbyła się ona tylko w wąskim, rodzinnym gronie, ale i tak było naprawdę wesoło.
Kiedy już przycichły echa muzyki a nasi jubilaci poszli do swoich pokoi, poprosiłam Emily o rozmowę.
Zapytałam ją, czy nie czas byłby na zmianę simmamy:
- Urodziłaś 29 dzieci, to prawdziwy rekord! Może powinnaś już odpocząć, może...
- Daj spokój Maju - przerwała mi Emi
- Tu chodzi o coś innego... - powiedziała i dodała - A raczej o kogoś... Nieważne.
Rozmowę przerwał nam płacz bliźniaczek, które darły się, jakby je ktoś obdzierał ze skóry. Zastanawiałam się, czy już nie powinny wyskoczyć z kołysek. Słowo daję to już chyba 5 doba ich wrzasków!
Na górze nie słychać było odgłosów z dołu, ale i tak bardzo źle spałam.
Przed oczyma miałam zmęczoną twarz Emily. Nawet w moich snach...
Rankiem potrzebowałam duży kubek mocnej kawy. Próbowałam, jak to często ujmuje Herkules Poirot:
" Pobudzić do działania moje szare komórki"
Moje rozmyślanie przerwał głośny (a jakże!) płacz bliźniaczek.
- Cii - próbowałam je uspokoić po kolei zmieniając im pieluchy. Ale one po chwili znowu rozpoczęły swoje wrzaski.
- Gdzie ta wasza mama? Śpi, czy co?
Podgrzałam małym mleczko. Karmiłam je w nadziei, że tym razem naprawdę będą już spokojne. Co z tą Emily? Myślałam.
Odpowiedź przyszła sama:
Wraz z wychodzącym z sypialni Emi Reyash'em.
I wszystko jasne!
Po chwili w drzwiach pojawiła się też nasza simmama.
Wesoło obwieszczając kolejną ciążę!
Że co? Zapytałam sama siebie w duchu.
To po co ja się dręczę, zamęczam pytaniami. Po co, na co?
Serdecznie pogratulowałam mamusi, która przytuliła mnie mocno. W tym też momencie Elizabeth zaczęła znowu głośno płakać.
Emily wciąż tuląc się mocno do mnie szepnęła:
- Maju, mam prośbę...
- Taaak?
- Błagam uczyń by te małe wiecznie płaczące potworki wyskoczyły już z tych kołysek! Już całe wieki w nich tkwią! Ja tu zaraz zwariuję! Zrobisz to dla mnie?
- Z dziką rozkoszą! - odpowiedziałam wesoło
Cdn.
Kochani przypominam o rozdaniu dodatku: PSY i KOTY.
Szczegóły w poprzednim odcinku (Blogmas 02) - Kliknij w obrazek poniżej:
Oj Maju duże wyzwanie sobie z tym Blogmasem zrobiłaś, :D życzę Ci powodzenia i dużo wytrwałości bo codziennie posty to duży wyczyn! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję. Trochę materiału przygotowałam wcześniej. Pozostałe posty piszę na bieżąco. Dla mnie to duża frajda. I tak muszę ponaprawiać moje simowe rodzinki. Miło mi, że ktoś tu zagląda i może obserwować efekt moich prac. Pozdrawiam Cię cieplutko:)
Usuń